Popełnienie "ciężkich błędów" zarzuciła rządowi komisja śledcza gruzińskiego parlamentu. W wydanym właśnie raporcie o sierpniowej wojnie z Rosją, parlamentarzyści poparli jednak decyzję prezydenta Micheila Saakaszwilego o przypuszczenie ataku zbrojnego na stolicę Osetii Południowej.
Aprobując decyzję gruzińskiego prezydenta o ataku na Cchinwalii, ponadpartyjna komisja uznała zarzut wobec Rosji o przeprowadzanie prowokacji.
Zmasowana inwazja artyleryjska (...) wskazuje, że Rosja razem z separatystycznymi jednostkami wojskowymi rozpoczęły operacje na gruzińskim terytorium, na co Gruzja odpowiedziała wojną defensywną. Komisja śledcza gruzińskiego parlamentu
- Zmasowana inwazja artyleryjska (...) wskazuje, że Rosja razem z separatystycznymi jednostkami wojskowymi, rozpoczęła operacje na gruzińskim terytorium, na co Gruzja odpowiedziała wojną defensywną - czytamy w raporcie.
Wojny nie dało się wygrać
Opozycja nadal oskarża Saakaszwilego o wciągnięcie kraju w wojnę, której z założenia nie można było wygrać. W wyniku sierpniowych działań, oddziały rosyjskie przejęły kontrolę nie tylko nad dwoma separatystycznymi prowincjami Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji, ale też kilkoma miastami gruzińskimi, w tym Gori, leżącym 60 km od stolicy kraju. Bilateralny układ o zawieszeniu broni mediował francuski prezydent Nicolas Sarkozy, także w roli przewodniczącego Rady Europejskiej UE.
- Gruzińskim władzom udało się zatrzymać zbrojną agresję Rosjan - czytamy dalej w raporcie. Ale "popełniono poważne systematyczne i personalne błędy". Odpowiedzialnością parlamentarzyści obarczyli "ludzi na wysokich stanowiskach", którzy nie byli gotowi na tak głęboką rosyjską interwencję.
Źródło: Reuters