Dwa samoloty były bliskie zderzenia nad lotniskiem Newark w Nowym Jorku. Przyznała to po wstępnym śledztwie amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Katastrofy udało się uniknąć prawdopodobnie dzięki komendom wydanym w ostatniej chwili przez wieżę kontroli.
Do groźnego zdarzenia doszło 24 kwietnia. Bezpośrednio po nim wszczęto dochodzenie. Właśnie zaprezentowano jego wstępne wyniki. NTSB przyznała, że niebezpieczna sytuacja miała miejsce. Opisała też dokładnie jej okoliczności. Ustalenie przyczyn i ewentualne wskazanie winnych to kwestia miesięcy dalszego dochodzenia.
Bardzo bliska mijanka
Według NTSB, 24 kwietnia wczesnym popołudniem lądujący Boeing 737 linii United Airlines znalazł się zdecydowanie za blisko startującego Embraera 145 linii ExpressJet. Oba samoloty były już w powietrzu i niemal zderzyły się nad skrzyżowaniem dwóch pasów.
W krytycznym momencie maszyny dzieliło około 130 metrów. To bardzo mały dystans przy prędkościach obu samolotów wynoszących po około 200 km/h. Kilka sekund różnicy oznaczałoby katastrofę.
Embraer oderwał się od pasa i właśnie zaczynał ostro wznosić się do góry. Zderzeniu prawdopodobnie zapobiegł kontroler lotów, który błyskawicznie nakazał załodze przerwać wznoszenie i utrzymać poziom lotu. Z nagrań łączności wynika, że zaskoczeni piloci małego samolotu powiedzieli najpierw "on jest naprawdę blisko", a po kilku sekundach: "to było naprawdę blisko".
W tym samym czasie boeing dostał rozkaz przerwania podejścia do lądowania i odejścia znad pasa. Ostatecznie maszyna przeleciała około 120 metrów nad embraerem i około 40 metrów z przodu. Potem już bez dalszych przygód boeing wylądował na Newark, a embraer poleciał do Memphis.
Przeciążenie systemu
Nie stwierdzono jeszcze, co doprowadziło do groźnej sytuacji. W raporcie NTSB na pewno znajdą się jednak informacje mówiące o przeciążeniu pracą kontrolerów lotów. W momencie incydentu jeden z trzech pasów na Newark był zamknięty do remontu i ruch musiał się zmieścić na dwóch. Oznaczało to maksymalne dopuszczalne zmniejszenie odstępów pomiędzy startami i lądowaniami.
Amerykańscy kontrolerzy lotów i środowiska lotnicze od wielu lat przestrzegają, że system kontroli lotów nad USA i na amerykańskich lotniskach jest przestarzały. Większość jego elementów projektowano jeszcze w latach 70.-80., a od tego czasu ruch lotniczy zwiększył się wielokrotnie. Dodatkowo, zajmująca się nim Federalna Administracja Awiacji nie ma pieniędzy na modernizację czy zwiększenie liczby kontrolerów.
Związki zawodowe kontrolerów lotów przestrzegają, że jeśli nie nastąpią zmiany, to katastrofa jest nieunikniona i wcześniej czy później nastąpi. Doniesienia na temat "bliskich spotkań" samolotów nad amerykańskimi lotniskami są coraz częstsze. Zwłaszcza nad zatłoczonymi lotniskami Nowego Jorku.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl, Aviation Herald, CNN
Źródło zdjęcia głównego: FAA/Wikipedia (Sterilgutassistentin) | Sterilgutassistentin