Ostatnia osoba uznawana za zaginioną po ataku Hamasu na Izrael w październiku ubiegłego roku została uznana za martwą - poinformowało izraelskie wojsko. To żona innej ofiary terrorystów z Hamasu. Dom małżeństwa został trafiony rakietą przez napastników.
75-letnia Bilha Yinon miała zostać zamordowana wraz ze swoim mężem, Yaakovem, w ich domu w moszawie Netiw ha-Asara, gdy 7 października setki uzbrojonych bojowników Hamasu przedarło się przez płot graniczny ze Strefą Gazy w kilku miejscach.
Terroryści zaatakowali kibuce, bazy wojskowe i przygraniczne izraelskie miasta, przyzwyczajone co prawda do ataków rakietowych z palestyńskiej enklawy, ale całkowicie zaskoczone i zupełnie nieprzygotowane na bezpośrednią ofensywę o takiej skali.
Jak donosi BBC, dom Yinonów, który został bezpośrednio trafiony rakietą, doszczętnie spłonął. W jego gruzach znaleziono szczątki Yaakova, nie było jednak śladu jego żony, która w momencie ataku - według rodziny - również znajdowała się w domu.
Potwierdzono śmierć kobiety
Siły Obronne Izraela poinformowały w środę, że po dokładnym zbadaniu dowodów znalezionych w pobliżu domu małżeństwa, ustalono, że Bilha Yinon została zamordowana. Jak przypomina BBC, wcześniej śledczym nie udało się znaleźć w popiele i gruzie śladów DNA kobiety.
Armia przekazała, że dzieci pary od dawna akceptowały fakt, iż ich matka została zamordowana w dniu ataku Hamasu, lecz dopiero teraz oficjalnie ogłoszono jej śmierć "na podstawie szeregu ustaleń".
"Oni nie zginęli za tę wojnę. Zginęli za pokój" - napisał na platformie X Maoz Yinon, syn Bilhy i Yaakova.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Matteo Placucci/SOPA Images/LightRocket via Getty Images