Bush: Niepodległa Palestyna w tym roku

Aktualizacja:

- Jestem przekonany, że z odpowiednią pomocą Palestyna powstanie - powiedział po rozmowie z prezydentem Autonomii Palestyńskiej George W. Bush. Dodał, że ma nadzieję, iż nastąpi to do końca jego kadencji, która mija na początku 2009 r.

- Wierzę, że to możliwe. Nie tylko możliwe, wierzę, że to się stanie - zapewniał Bush.

Prezydent powiedział również, że Stany Zjednoczone zdecydowanie sprzeciwiają się jakimkolwiek akcjom specjalnym rządu izraelskiego, które podminowują autorytet urzędu Mahmuda Abbasa. Palestyński prezydent wielokrotnie skarżył się społeczności międzynarodowej, że polityka bezpieczeństwa Izraela uniemożliwia mu sprawowanie efektywnej władzy i przysparza zwolenników islamskim radykałom.

Prezydent Abbas także wyrażał nadzieję, że do porozumienia izraelsko-palestyńskiego, ostatecznego powstania niezawisłego państwa palestyńskiego oraz likwidacji okupacji palestyńskich terytoriów dojdzie przed końcem 2008 roku. - Liczymy na wasze poparcie i interwencję w kwestii położenia kresu cierpieniom Palestyńczyków - zaznaczył Abbas.

Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa

Większość miasta zamknięta, zakaz podchodzenia do okien i balkonów, amerykańscy snajperzy na dachach - w takiej atmosferze palestyńska Ramalla na Zachodnim Brzegu przywitała George'a W. Busha.

Prezydent miał przylecieć do Ramalli śmigłowcem - w ostatniej chwili jednak plan zmieniono z powodu mgły i amerykański prezydent dotarł tu samochodem. Podróż trwała około 30 minut.

Na gospodarza Białego Domu w otoczonej murami i specjalnie odnowionej na tę okazję rezydencji czekał Abbas. Po powitaniu obaj politycy przeszli do siedziby lidera Autonomii po czerwonym dywanie, między szpalerem funkcjonariuszy palestyńskich służb bezpieczeństwa ubranych w oliwkowo-złote mundury.

Trudne rozmowy w regionie

Wizyta w Rammalli jest częścią bliskowschodniego dyplomatycznego touru George'a W. Busha, który rozpoczął od środowych rozmów w Izraelu. Po Palestynie, którą odwiedza jako pierwszy amerykański prezydent, Bush poleci jeszcze do Kuwejtu, Bahrajnu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej.

Zdaniem obserwatorów, przed podróżą na Bliskim Wschodzie Bush postawił sobie ambitne zadanie - doprowadzenie do ożywienia izraelsko-palestyńskich rozmów pokojowych i umocnienie sojuszu USA - głównie antyirańskiego - z państwami arabskimi.

Źródło: PAP, tvn24.pl