Co najmniej 18 więźniów zginęło podczas trwającego 27 godzin buntu w więzieniu w brazylijskim mieście Sao Luis - poinformowały brazylijskie źródła oficjalne.
Zbuntowani zabili w poniedziałek dziewięciu współwięźniów i ciężko ranili jednego strażnika więziennego. Sześciu innych strażników pojmali jako zakładników. Więźniowie domagali się lepszych warunków w więzieniu, oprócz tego doszło jednak do krwawych porachunków.
Dzięki negocjacjom z udziałem pastora ewangelickiego oraz sędziego we wtorek rano więźniowie zwolnili rannego strażnika, a po jakimś czasie pozostałych i złożyli broń. Wówczas znaleziono ciała kolejnych dziewięciu zabitych.
Według mediów część zamordowanych odsiadywało wyroki za gwałt. Kilku z zamordowanych ponoć odcięto głowy.
Fatalne warunki
Bunty w przepełnionych brazylijskich więzieniach, w których często rządzą organizacje przestępcze, nie należą do rzadkości. W Sao Luis jest przetrzymywanych około 4 tys. więźniów, chociaż zakład jest przystosowany dla 2 tys. osób.
Najbardziej tragiczny bunt miał miejsce w 1992 w więzieniu Carandiru w Sao Paulo. Zginęło wtedy 111 skazanych i ani jeden strażnik. Dowodzący operacją tłumienia buntu pułkownik Ubiratan Guimaraes został początkowo skazany na 632 lata więzienia za doprowadzenie do masakry. W lutym 2006 roku sąd unieważnił wyrok z powodu błędów procesowych. Kilka miesięcy później Guimaraes został zamordowany.
Źródło: BBC, telegraph.co.uk, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu