Już wkrótce w Bułgarii powstanie instytucja, której zadaniem będzie rozprawienie się z korupcją w państwie. Decyzję o powołaniu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego parlament podjął jednomyślnie po wielu aferach korupcyjnych z udziałem urzędników państwowych.
W wyniku tych afer zdymisjonowano ministrów: sprawiedliwości, gospodarki i energetyki. "Stołki" straciło też kilku wiceministrów.
Nowa agencja będzie walczyć z korupcją na najwyższych szczeblach władzy, jak i wśród zwykłych obywateli. Połączy ona struktury, które działają obecnie w trzech resortach: spraw wewnętrznych, obrony i finansów.
Najpewniej na decyzję o powołaniu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego wpłynęła też krytyka Bułgarii ze strony Unii Europejskiej. Bruksela zarzuciła Bułgarom opieszałość i niedostateczną walkę z korupcją i przestępczością. Dlatego też powstanie nowej komórki do tego rodzaju walki ma być istotnym sygnałem wysłanym w kierunku Brukseli, że sytuacja w kraju niedługo ulegnie poprawie.
Co może "bułgarskie CBA"? Agencja zostanie wyposażona w szereg instrumentów pomocnych w walce z korupcją. Poza tradycyjnymi środkami dochodzenia i śledztwa, do dyspozycji funkcjonariuszy będzie oddana możliwość wykorzystywania technicznych środków obserwacji i podsłuchu. Ponadto wszyscy przyszli pracownicy nowej struktury powinni mieć certyfikat o dostępie do tajnej informacji.
Centroprawicowa opozycja sprzeciwiła się powołaniu agencji. Opozycjoniści obawiali się jej wykorzystywania w celach politycznych.
Ustawa o powołaniu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego została przyjęta 129 głosami, przy dwóch głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym się. Opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu, gdyż opuściła salę posiedzeń. Jest to znak protestu przeciwko środkom bezpieczeństwa podjętym przez policję w stolicy w związku z zapowiedzianym na czwartek ogólnonarodowym protestem nauczycieli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl