Szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt zaapelował w piątek do pokojowej noblistki Aung San Suu Kyi, de facto przywódczyni Birmy, o sprawdzenie, czy reporterom agencji Reutera, skazanym na więzienie za posiadanie tajnych dokumentów, zapewniono w tym kraju rzetelny proces.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni kwestią (zapewnienia - red.) rzetelnego procesu w ich sprawie - zaznaczył Jeremy Hunt w rozmowie z radiem BBC.
- Apelujemy do Aung San Suu Kyi, by sprawdziła, czy odbył się rzetelny proces, oraz przyznała, że jako osoba, która walczyła o demokrację w Birmie, powinna osobiście zainteresować się losami tych dwóch odważnych dziennikarzy - dodał.
Dziennikarze skazani
Wcześniej w piątek sąd w Birmie odrzucił apelację reporterów, 32-letniego Wa Lone i 28-letniego Kyaw Soe Oo - od wyroku siedmiu lat więzienia. Dziennikarzom przysługuje jeszcze prawo do odwołania się od wyroku do birmańskiego Sądu Najwyższego.
Wa Lone i Kyaw Soe Oo zostali aresztowani w grudniu 2017 roku pod zarzutem posiadania tajnych dokumentów. Badali wówczas sprawę masakry Rohindżów w stanie Rakhine (Arakan) na zachodzie Birmy, dokonanej przez birmańskie wojsko, siły bezpieczeństwa i ludność cywilną. We wrześniu 2018 r. sąd pierwszej instancji skazał reporterów na siedem lat pozbawienia wolności. W grudniu odwołali się oni od tego wyroku.
Skazani zapewniają, że stosowali się do zasad etyki dziennikarskiej. Po aresztowaniu powiedzieli bliskim, że tuż przed zatrzymaniem w restauracji w Rangunie dwaj nieznani policjanci wręczyli im jakieś dokumenty.
O bezwarunkowe uwolnienie reporterów wielokrotnie apelowała społeczność międzynarodowa, zarzucając władzom w Rangunie łamanie wolności prasy. Te twierdzą, że wyrok wynika z przepisów ustawy o ochronie tajemnicy państwowej.
Krytyka wobec noblistki
W rezultacie prowadzonej przez birmańskie wojsko operacji wymierzonej w muzułmanów Rohindża, do sierpnia 2017 roku z kraju uciekło ok. 700 tys. przedstawicieli tej mniejszości, głównie do sąsiedniego Bangladeszu. Według ONZ birmańska armia dokonała masowych zbrodni z "zamiarem ludobójstwa".
Aung San Suu Kyi - niegdyś ikona walki o demokrację i prawa człowieka w Birmie, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku - obecnie krytykowana jest za to, że od dojścia do władzy w 2016 roku nie podejmuje działań w obliczu prześladowań Rohindżów.
W cywilnym rządzie birmańskim piastuje specjalnie dla niej stworzone stanowisko doradcze, ale też stoi na czele ministerstwa sprawiedliwości. Z uwagi na przepisy konstytucji, wprowadzone przez nadal wpływową armię, nie może objąć stanowiska prezydenta.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP