Brytyjska policja czeka na polskich kolegów

Aktualizacja:
 
Brytyjska policja szuka władających językiem polskim funkcjonariuszyTVN24

Na razie jest tylko kilka osób, ale docelowo Polaków w brytyjskiej policji ma być dużo więcej. Scotland Yard desperacko potrzebuje policjantów, którzy mówią po polsku. To - według "Gazety Wyborczej" - szansa dla naszych emigrantów.

Brytyjska policja szuka polskojęzycznych funkcjonariuszy, bo liczba incydentów z udziałem Polaków rośnie. Czym już zdążyli się tak źle wsławić nasi rodacy? Według policjantów, polską specjalnością są bójki w pubach, rozrabianie po pijanemu i przemoc domowa.

Zachętą dla polskich emigrantów, by zasilić brytyjską policję, mogą być zarobki - zdecydowanie wyższe niż w Polsce w tym zawodzie. Na początek brytyjski policjant dostaje 28 tys. funtów rocznie. Po specjalizacjach i kursach - znacznie więcej. Emigrant pracujący za płacę minimalną może zarobić najwyżej połowę tej sumy.

Łatwiej się dogadać, ale nie da się już kręcić

Reakcje Polaków na rodaka w brytyjskim mundurze bywają różne. Zazwyczaj są zaskoczeni. - Jedni widzą, że mogą mniej kręcić, a inni są wdzięczni, że mogą się dogadać z policjantem - mówi Leokadia Kopeć, polska wolontariuszka po szkoleniu policyjnym.

Polka nie jest jeszcze policjantką, choć ma odznakę i mundur. Na razie przepracowuje za darmo 200 godzin służby rocznie. Policyjny mundur wkłada w weekendy i wychodzi z brytyjskimi kolegami na ulice Streatham. To południowe przedmieścia Londynu, duże skupisko Polaków. W pobliżu jest cieszące się nie najlepszą sławą Brixton.

Takich osób jak Leokadia Kopeć jest na razie zaledwie kilka w całej policji, choć kilkunastu Polaków służy w oddziałach wspomagających policję. Scotland Yard chce by było ich znacznie więcej.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Źródło zdjęcia głównego: TVN24