Funkcjonariusze brytyjskiej policji odlecieli we wtorek do Polski, gdzie zamierzają przesłuchać brata 30-letniego Damiana Rz., domniemanego zabójcy sześciu osób, w tym trojga dzieci. Do tragedii doszło w niedzielę w St. Helier na wyspie Jersey.
Jak donosi telewizja Sky, funkcjonariusze ekipy śledczej chcą zapytać brata o stan psychiczny domniemanego zabójcy. - Jest to bardzo skomplikowane dochodzenie. Obejmuje dwie młode rodziny i żywo dotyczy lokalnej społeczności. Staramy się ustalić, co dokładnie stało się tragicznego popołudnia minionego weekendu - powiedział prowadzący śledztwo inspektor Stewart Gull z działu dochodzeniowo-śledczego.
Mord i próba samobójcza
Damian Rz. miał dopuścić się zabójstwa swojej żony Izabeli Rz., dwojga dzieci Kacpra i Kingi w wieku 18 miesięcy i 6 lat, 55-letniego teścia Marka G., oraz najlepszej przyjaciółki żony 34-letniej Marty de la Haye (także Polki) oraz jej pięcioletniej córeczki Julii (z mieszanego polsko-brytyjskiego małżeństwa).
Po domniemanym zabójstwie sześciu osób, Damian Rz. usiłował popełnić samobójstwo. Groził też sąsiadom, pragnącym przyjść ofiarom z pomocą. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie ciężkim, choć stabilnym. Formalnie ma status aresztowanego.
"Był zdołowany"
Lekarz patolog stwierdził, że Izabela Rz. nie była w ciąży w chwili śmierci. Niektóre, nieoficjalne doniesienia sugerowały, że Rz. zabił żonę z zazdrości, ponieważ miała być w ciąży z dzieckiem innego mężczyzny.
Dominika N. - Polka mieszkająca na Jersey, która uczy w miejscowej polskiej szkole sobotniej i znała rodzinę, powiedziała mediom, że przed czterema tygodniami Damian Rz. usiłował targnąć się na swe życie, biorąc 80 pigułek antydepresyjnych. Powodem skłonności samobójczych była depresja na tle trudności w małżeństwie.
- Damian Rz. był zawsze spokojny. Nigdy nie widziałam, by nie panował nad sobą. Trudno uwierzyć, że coś go pchnęło do takiego czynu - powiedziała N.
Izabela Rz. zginęła od ran nożem kilka godzin po powrocie z Polski, gdzie wraz z mężem odwiedziła rodzinę. N. nie wyklucza, że stres związany z podróżą w połączeniu z depresją mężczyzny mogły mieć wkład w tragedię rodziny Rz.
Przyjaciel Damiana Rz. mówi o nim, że od kilku tygodni był "zdołowany".
Rz. byli małżeństwem od ośmiu lat. Na Jersey mieszkali od sześciu lat. Rz. trudnił się stolarką.
Źródło: PAP