Brygada Rosjan, Kozacy i armia Naddniestrza. Wbiją nóż w plecy Ukrainie?

W Naddniestrzu stacjonuje Operacyjna Grupa Wojsk Rosyjskich - oficjalnie ok. 1,5 tys. żołnierzymil.ru

Separatyści w Naddniestrzu postawili swoją "armię" w stan pogotowia. Mówią o zagrożeniu ze strony Ukrainy i Mołdawii. Ale to rosyjskie zgrupowanie w tym regionie jest największym zagrożeniem dla sąsiadów. Szczególnie Ukrainy, która w obawie przed atakiem z zachodu, musiała wysłać tam część swych sił, tak potrzebnych w Donbasie.

Ciężkie walki w obronie kraju Ukraińcy prowadzą na jego wschodzie, a dokładniej na południowym wschodzie. Ale od początku operacji w Donbasie władze w Kijowie muszą uważnie spoglądać w innych kierunkach.

Na południe – bo Krym jest naszpikowany rosyjskim wojskiem. Na północ – bo Rosjanie, zwłaszcza ich lotnictwo, swobodnie korzystają z terytorium Białorusi. Ale też na zachód – granica z naddniestrzańskim quasi-państewkiem liczy niemal pół tysiąca kilometrów. To właśnie chcące przyłączyć się do Rosji Naddniestrze, z wojskowym kontyngentem rosyjskim oraz własną dobrze uzbrojoną "armią", jest w tej chwili największym zagrożeniem militarnym poza Donbasem.

Ukraina bierze pod uwagę atak z dwóch stronshutterstock.com

Ukraińskie obawy

Poczynając od kwietnia Ukraina poważnie bierze pod uwagę militarne zagrożenie ze strony Naddniestrza. W tamten rejon przerzuciła znaczącą liczbę wozów opancerzonych. Ukraińscy pogranicznicy zaczęli też kopać rowy przeciwczołgowe wzdłuż całej, liczącej 450 km, granicy z Naddniestrzem. Mają one szerokość 3,5 m, głębokość 2-3 m - przyznawał szef regionalnego zarządu służby pogranicznej.

W ostatnich tygodniach – jak twierdzi Kijów i piszą o tym ukraińskie media – z Naddniestrza wlatują w ukraińską przestrzeń powietrzną rosyjskie drony wojskowe.

Pod koniec lipca Kijów wysłał do obwodu odeskiego, pod pretekstem ćwiczeń, swoje najlepsze oddziały piechoty morskiej. 29 lipca doradca ministra obrony Ukrainy Ołeksandr Daniluk, zapytany, czy istnieje zagrożenie wtargnięciem wojsk rosyjskich także z kierunku zachodniego, z Naddniestrza, odpowiedział: - Nie można zapominać, że w Naddniestrzu znajduje się część 9. Armii rosyjskiej, dlatego potencjalne zagrożenie istnieje.

Szczególnie wrażliwy z punktu widzenia Kijowa jest obszar obwodu odeskiego graniczący z Mołdawią i Naddniestrzem od południa. Dlatego dużą część sił Ukraińcy przerzucili na obszar graniczący z autonomiczną Gagauzją (Gagauzi to grupa etniczna tureckiego pochodzenia, wyznająca prawosławie) w Mołdawii. Jej mieszkańcy 2 lutego, w nielegalnym, nieuznawanym przez Kiszyniów referendum, zagłosowali masowo za przystąpieniem do zdominowanej przez Moskwę Unii Celnej - przypomina analityk think-tanku Jamestown Foundation, Dumitru Minzarari. Właściwie to nawet nie masowo. Oficjalnie centralna komisja wyborcza poinformowała, że za zacieśnieniem relacji z Rosją było... 98,4 proc. głosujących.

Czynnikiem niesprzyjającym Ukrainie jest też prorosyjskość większości mieszkańców terenów przylegających do Naddniestrza. Zwłaszcza w południowo-zachodniej części obwodu odeskiego, wciśniętej między Morze Czarne, Rumunię a Mołdawię i Naddniestrze. Przeważają tutaj rosyjskojęzyczni Bułgarzy i Gagauzi, politycznie zwolennicy obalonego Wiktora Janukowycza i Partii Regionów. W swoich planach wojennych Kijów zakłada, że ludność ta nie tylko nie przeciwstawi się agresorowi, ale wręcz będzie mu pomagać.

Mołdawski problem

Do tego dochodzi jeszcze jeden aktor – Mołdawia. Naddniestrze ogłosiło niezależność od rządu w Kiszyniowie w 1990 r. Gdy Mołdawia ogłosiła niepodległość w 1991 r., a ZSRR się rozpadł, było wiadomo, że dojdzie do konfrontacji. Zdominowana przez ludność słowiańską (gł. Rosjanie i Ukraińcy), przemysłowa część republiki, czyli Naddniestrze starła się z rolniczą większością państwa, zdominowaną przez Mołdawian, szukającą zbliżenia z Rumunią. W 1992 r. doszło do wojny, którą zakończyła interwencja rosyjska po stronie separatystów. Od tamtej też pory gwarantem istnienia Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawii (PMR) jest stacjonujący na jej terytorium rosyjski kontyngent wojskowy. Kiszyniów nie uznaje Naddniestrza i od przeszło dwóch dekad dąży – nieskutecznie – do uregulowania tego problemu.

W 1992 r. 14. Armia rosyjska wsparła separatystówmil.ru

Napięcie na linii Kiszyniów-Tyraspol rośnie coraz bardziej od czerwca, gdy Mołdawia podpisała umowę stowarzyszeniową z UE, mimo sprzeciwu Rosji. Kiszyniów nie ukrywa niepokoju z powodu tego, co dzieje się na Ukrainie. Mołdawia zażądała od Moskwy wycofania jej żołnierzy z Naddniestrza.

Rosja zgodziła się na ewakuację swych sił i postowieckiego arsenału na szczycie OBWE w Stambule w listopadzie 1999 r. - prezydent Borys Jelcyn podpisał porozumienie o przyjęciu Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE). Rosja zobowiązała się zgodnie z dokumentem, że wycofa swoje wojsko z Naddniestrza do końca 2002 r. Nigdy tego nie uczyniła. W styczniu 2010 r. wiceminister spraw zagranicznych FR Grigorij Karasin powiedział, że Rosja będzie kontynuowała misję pokojową w Naddniestrzu tak długo, aż dojdzie do ostatecznego rozwiązania problemu podziału Mołdawii.

Rosnące napięcie

4 sierpnia Rosja oskarżyła Mołdawię o próby destabilizacji regionu i wymuszenia ewakuacji oddziałów rosyjskich. Następnego dnia KGB Naddniestrza publicznie ostrzegło, że ma dane, iż prowokatorzy ukraińscy przebrani w mundury naddniestrzańskie mogą zaatakować ukraińskich pograniczników, żeby Kijów miał pretekst do inwazji. Także 5 sierpnia MSZ Mołdawii raz jeszcze wezwało Rosję do wycofania wojsk i broni z Naddniestrza.

Prorosyjscy separatyści ogłosili alarm w swoich siłach bezpieczeństwa z powodu – jak twierdzą – militarnego zagrożenia ze strony Ukrainy i Mołdawii. Jak podała 7 sierpnia naddniestrzańska agencja informacyjna Tiras, separatyści spodziewają się nieokreślonej aktywności militarnej poczynając od 26 sierpnia, dzień przed Dniem Niepodległości Mołdawii. Władze w Kiszyniowie w odpowiedzi zarzuciły Tyraspolowi dezinformowanie opinii publicznej.

"Pokojowi" Rosjanie

W Naddniestrzu stacjonuje Operacyjna Grupa Rosyjskich Wojsk (OGRW). Grupa podlega Operacyjno-Strategicznemu Dowództwu Zachodniemu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Ma w swoim statusie zapisy umożliwiające ewentualną agresję przeciwko Ukrainie (czy Mołdawii). Oficjalnie misją OGRW jest bowiem, oprócz „prowadzenia operacji pokojowej” i ochrony pochodzących z czasów sowieckich składów amunicji, reagowanie na zmieniającą się sytuację w regionie pod nadzorem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych.

Według oficjalnych informacji podawanych przez Rosję, OGRW liczy ok. 1,5 tys. żołnierzy. Problem w tym, że takie liczby Moskwa i Tyraspol podają nieustannie od ponad 10 lat. Analityk Jamestown Foundation, opierając się na szczątkowych, ogólnodostępnych danych, choćby z komunikatów Ministerstwa Obrony FR, określił w przybliżeniu potencjał rosyjskiego kontyngentu w Naddniestrzu.

Z przeprowadzonych kilka miesięcy temu ćwiczeń oddziałów łączności Grupy wynika, że liczą one ponad 300 ludzi. W innych ćwiczeniach – w maju – brało udział ponad 150 pojazdów kołowych. OGRW może mieć więc co najmniej trzy bataliony piechoty zmotoryzowanej. Ma też na stanie – to wiadomo oficjalnie - szwadron helikopterów w składzie: dwa Mi-24P, dwa Mi-24K i dwa Mi-8MT - wylicza Dumitru Minzarari.

Maj 2014, ćwiczenia wojsk łączności OGRWmil.ru

Strukturą (proporcje żołnierzy, czołgów, wozów opancerzonych itd.) OGRW przypomina więc brygadę zmotoryzowaną według modelu przyjętego w rosyjskim wojsku w rezultacie reform ministra Anatolija Sierdiukowa. Opierając się w dużym stopniu na wzorcach natowskich, w latach 2008-2010 (wyciągnięto wnioski z wojny z Gruzją) zmieniono strukturę z dywizyjnej na brygadową. To mobilne, mające w składzie różne rodzaje wojsk, brygady stały się podstawową jednostką sił zbrojnych FR – niezależną taktyczną jednostką. Czyli rosyjskie zgrupowanie w Naddniestrzu może samodzielnie wykonywać misje bojowe.

Oficjalnie głównym zadaniem Rosjan w Naddniestrzu jest "misja pokojowa"mil.ru

Pozostaje jednak kwestia liczebności, przecież 1,5 tys. żołnierzy to dalece mniej niż brygada. Ale i na to jest sposób.

Po pierwsze, posiłki z Rosji. Od początku marca do Naddniestrza napłynęły setki rosyjskich żołnierzy i agentów GRU, Kozaków i członków ultranacjonalistycznych organizacji. W efekcie, na początku maja w Naddniestrzu było ok. 1,7 tys. żołnierzy rosyjskich (w tym ok. 800 żołnierzy żołnierzy specnazu GRU).

Drugim źródłem kadr jest samo Naddniestrze. Od lat OGRW werbuje bowiem w swe szeregi miejscowych – którzy mają za sobą już służbę w armii Naddniestrza lub chcą w ten sposób uzyskać obywatelstwo rosyjskie. Biorąc pod uwagę, że większość miejscowych, po odbyciu służby w OGRW, pozostała w Naddniestrzu, oznacza to, że w razie potrzeby Grupa może powołać rezerwistów i błyskawicznie zwiększyć swój stan osobowy do ok. 6,5 tys. ludzi (czyli pełny stan osobowy brygady).

Separatyści i Kozacy

Duże zgrupowanie rosyjskie w Naddniestrzu i płynące z Tyraspola prowokacyjne sygnały zmuszają Kijów do trzymania na południowo-zachodniej granicy znaczących sił, które można by użyć w Donbasie. Wciąż istnieje niebezpieczeństwo podjęcia prób utworzenia "Odeskiej Republiki Ludowej".

Kijów jest przekonany, że taką próbę podjęto już na początku maja, gdy doszło do Odessie do ulicznych starć i w następstwie, do tragicznego pożaru Domu Związków Zawodowych, w którym zginęło kilkadziesiąt osób. Z Naddniestrza do Odessy przenikali wtedy "turyści Putina". Byli ukrywani przez lokalnych separatystów w prywatnych mieszkaniach, jak i ośrodkach wczasowych. Unikali wychodzenia na ulice, czekając na rozkaz z góry. Akcja zdestabilizowania Odessy nie udała się jednak wówczas, bo wiele wskazuje na to, że się pospieszono. Większości "turystów Putina" udało się zbiec z powrotem do Naddniestrza, część być może wciąż pozostaje w Odessie i innych miastach obwodu.

W Naddniestrzu może teraz przebywać ok. 2,2 tys. Kozaków i różnej maści nacjonalistów rosyjskich. Podlegają rozkazom FSB – za pośrednictwem KGB Naddniestrza. Wcześniej brali udział w operacji krymskiej, teraz są trzymani w odwodzie i raczej nie wysyła się ich do Donbasu.

Do tego dodać należy "wojsko" i siły bezpieczeństwa Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej (PMR). To co najmniej 6 tys. ludzi, którym żołd płaci Rosja i, którzy dysponują ogromną ilością broni (wg samej Moskwy, w Naddniestrzu pozostało po ZSRR ponad 40 tys. ton amunicji).

Tak więc w ciągu zaledwie kilku godzin zgrupowanie, które mogłoby zagrozić Ukrainie, może liczyć nawet 12 tys. dobrze uzbrojonych i wyszkolonych ludzi. To siła mogąca zagrozić Odessie i ewentualnie doprowadzić do lądowego połączenia z Krymem.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: