Brytyjski parlament zawiesił swoje prace na pięć tygodni. Wznowi je 14 października, niewiele ponad dwa tygodnie przed planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, do którego według zapowiedzi premiera Borisa Johnsona może dojść 31 października.
Decyzję w sprawie zawieszenia prac parlamentu podjął premier Boris Johnson, po uzyskaniu formalnej zgody od królowej Elżbiety II. Weszło ono w życie zaledwie kilka godzin po tym, jak w nocy w Izbie Gmin odrzucono drugi wniosek premiera Borisa Johnsona w sprawie rozpisania wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
Przed głosowaniem Boris Johnson zapowiedział, że jeśli Izba Gmin ponownie odrzuci jego propozycję przedterminowych wyborów, to w październiku pojedzie na szczyt Unii Europejskiej z zamiarem osiągnięcia porozumienia, ale nie poprosi o kolejne opóźnienie brexitu.
"Demokratyczny skandal"
Zawieszenie prac wywołało wściekłość deputowanych. W czasie posiedzenia protestowali oni przeciwko zawieszeniom prac - trzymali w rękach plakaty z napisem "Uciszeni", wznosili okrzyki "Wstyd!".
Liderka Partii Zielonych Caroline Lucas zamieściła w serwisie społecznościowym zdjęcie informujące o przerwie w pracy parlamentu. "To demokratyczny skandal" - napisała.
So for the next 5 weeks parliament will be silenced
— Caroline Lucas (@CarolineLucas) September 10, 2019
This is a democratic outrage - but even if MPs are shut out of the House of Commons, we’ll continue to do everything possible to hold this out of control Executive to account pic.twitter.com/zDxK87y0XU
Co oznacza zawieszenie?
Podczas zawieszenia prac parlamentu, czyli prorogacji, nie można organizować debat ani zbierać się na posiedzeniach. Nie można także przeprowadzać głosowań, w tym nad wotum nieufności dla rządu. Spiker Izby Gmin brytyjskiego parlamentu John Bercow, który dzień wcześniej zapowiedział swoje odejście, powiedział, że obecna prorogacja będzie trwała długo ponad miarę.
W 2016 roku prace parlamentu zawieszono na cztery dni robocze, a w 2014 - 13 dni roboczych. Teraz parlament zawiesza prace na 24 dni robocze.
Prawo do prorogacji parlamentu posiada urzędujący premier, jednak realizuje je za pośrednictwem monarchy.
Dlaczego 14 października?
9 września był najwcześniejszą datą wynikająca z rządowego wniosku o zawieszenie obrad parlamentu, na który pod koniec sierpnia - mimo protestów opozycyjnych ugrupowań oskarżających rząd o próbę ograniczenia roli Izby Gmin - zgodziła się brytyjska królowa.
Zgodnie z tym postanowieniem parlament będzie mógł wznowić obrady dopiero po prezentującej plany legislacyjne rządu mowie tronowej Elżbiety II 14 października, czyli na niewiele ponad dwa tygodnie przed zaplanowanym na 31 października wyjściem kraju z Unii Europejskiej.
Głosowanie nad propozycjami rządu i jego strategią w sprawie opuszczenia UE odbyłoby się wówczas najprawdopodobniej w dniach 21-22 października, czyli tuż po ostatnim unijnym szczycie przed brexitem.
Dzięki takiemu rozwiązaniu Izba Gmin mogłaby też w ostatniej chwili przyjąć ewentualne nowe porozumienie z Brukselą w sprawie brexitu.
Autor: akw//now / Źródło: BBC, PAP, tvn24.pl