Breivik chciał się poddać


Anders Behring Breivik kilka razy dzwonił na policję, by się poddać, ale ponieważ nie doczekał się reakcji, kontynuował masakrę na wyspie Utoya - informuje w piątek norweski dziennik "Aftenposten", powołując się na adwokata Breivika. Także w piątek rozpoczęła działanie specjalna komisja ds. zamachów z 22 lipca.

"Sporo czasu przed jego schwytaniem Breivik zadzwonił na policję. Twierdzi, że dzwonił 10 razy, ale odebrano tylko dwa telefony. Przedstawił się jako major i podał swoje pełne imię i nazwisko" - powiedział norweskiemu dziennikowi adwokat Geir Lippestad.

Według zapewnień Breivika z jego przesłuchania we wtorek i w środę, chciał on się poddać i pytał, czy jego propozycja zostanie przyjęta.

Sporo czasu przed jego schwytaniem Breivik zadzwonił na policję. Twierdzi, że dzwonił 10 razy, ale odebrano tylko dwa telefony. Przedstawił się jako major i podał swoje pełne imię i nazwisko. adwokat Breivika Geir Lippestad

Tysiące ludzi w całym kraju potrzebują pomocy i opieki. Decydujące jest dla nich uzyskanie odpowiedzi na pytania: co się wydarzyło i dlaczego tak się stał. Premier Norwegii Jens Stoltenberg

"Twierdzi, że otrzymał odpowiedź, której nie zrozumiał, i że prosił, by do niego oddzwoniono, na co został poinformowany, że jego wiadomość o poddaniu się została przyjęta" - powiedział Lippestad. Prawnik zwrócił się o możliwość odsłuchania rozmów z telefonu wykorzystywanego przez Breivika, który podobno korzystał z aparatu którejś z ofiar, gdyż nie mógł znaleźć własnego.

- Po pewnym czasie daremnego oczekiwania na telefon od władz Brevik postanowił kontynuować masakrę, aż został schwytany - powiedział jego adwokat.

Czas na telefon

Osoby, którym udało się uratować z masakry, mówiły, że Breivik na kilka minut przestał strzelać, co może odpowiadać momentowi wykonywania domniemanych telefonów na policję.

Policja norweska potwierdziła, że centrala dzielnicy Buskerud odebrała telefon od Breivika i zarejestrowała rozmowę z nim. W sumie na wyspie Utoya Norweg zabił 69 osób.

Komisja ds. norweskiej masakry rozpoczyna prace

Także w piątek premier Norwegii Jens Stoltenberg przedstawił skład i uprawnienia specjalnej komisji, która ma zbadać ataki terrorystyczne z 22 lipca i wyciągnąć z nich wnioski, tak aby podobna tragedia nie powtórzyła się w przyszłości.

- Tysiące ludzi w całym kraju potrzebują pomocy i opieki. Decydujące jest dla nich uzyskanie odpowiedzi na pytania: co się wydarzyło i dlaczego tak się stało - podkreślił szef rządu. Dodał, że praca i ustalenia komisji będą bardzo ważne również dla Norwegów, jako narodu. - Musimy wyciągnąć wnioski z tych ataków terrorystycznych. Celem jest poprawa bezpieczeństwa - mówił na konferencji prasowej.

Zarzuty pod adresem policji

W piątek mijają trzy tygodnie od ataków w centrum Oslo i na wyspie Utoya, do przeprowadzenia których przyznał się Anders Behring Breivik.

Ocaleni z podwójnego zamachu, a także przedstawiciele mediów zgłaszali wiele zastrzeżeń do działań policji, argumentując m.in., że Breivik został aresztowany zbyt późno, a jego działalność nie wzbudziła wcześniej zainteresowania służb. W obu zamachach zginęło w sumie 77 osób. - Trzeba wyszczególnić wszystko, co zadziałało dobrze, ale także to, co było nie tak, bez żadnego upiększania i przemilczeń - mówił premier.

10-osobowa komisja, której celem - jak zaznaczył rząd - nie jest śledztwo, lecz ocena, będzie kierowana przez prawniczkę Alexandrę Bech Gjoerv. W jej skład wchodzą m.in. byli politycy, dawny przedstawiciel służb wywiadowczych i ekspertka do spraw międzynarodowego terroryzmu.

Komisja ma zakończyć pracę do 10 sierpnia 2012 roku.

Źródło: PAP