Nie milkną echa tajemniczego zaginięcia brytyjskiego reportera oraz jego brazylijskiego przewodnika. 57-letni dziennikarz Dom Phillips i ekspert od społeczności lokalnych, były urzędnik brazylijskiej federalnej agencji do spraw ludności tubylczej 41-letni Bruno Araujo Pereira zaginęli 5 czerwca podczas podróży do doliny Javari w Amazonii. Ostatni raz widziano ich w wiosce Sao Rafael, gdzie towarzyszyli grupie Indian podczas ich patrolu na rzece Itaguai. Stamtąd mieli udać się łodzią do oddalonego o dwie godziny rejsu miasta Atalaia do Norte. Nigdy jednak nie dotarli na miejsce.
Phillips zajmował się pisaniem książki i przybył do doliny Javari, żeby porozmawiać z tubylcami. W Brazylii przebywał już ponad 15 lat. Z kraju opisywał dla zachodnich mediów między innymi to, jak dewastowane jest tamtejsze środowisko.
Zaginięcie i badanie okoliczności śmierci
Sprawie zaginięcia, a następnie wyjaśnianiu okoliczności śmierci dwóch podróżników towarzyszył szum informacyjny. Najpierw 13 czerwca z rodziną Doma Phillipsa skontaktował się urzędnik brazylijskiej ambasady w Londynie, by poinformować, że ciała dwóch zaginionych mężczyzn zostały odnalezione, przywiązane do drzewa w dżungli amazońskiej. Wkrótce informacje te zdementowała brazylijska policja federalna. We wtorek brytyjski ambasador w Brazylii Fred Arruda przeprosił bliskich Phillipsa za nieprawdziwą informację.
W środę rząd federalny Brazylii poinformował, że odnaleziono zwłoki dwóch poszukiwanych mężczyzn. W czwartek ciała zostały wysłane do Brasilii w celu przeprowadzenia sekcji zwłok. W piątek policja przekazała, że badanie kryminalistyczne potwierdziło, iż zwłoki znalezione w puszczy amazońskiej należą do Doma Phillipsa. Zwłoki drugiej osoby, które najpewniej należą do Bruno Pereiry, były nadal poddawane badaniom - przekazało w piątek CNN Brasil.
Policja poinformowała w oświadczeniu, że trwają prace nad ustaleniem przyczyn śmierci obu mężczyzn.
Dwóch zatrzymanych, kolejna osoba poszukiwana
Pierwszym zatrzymanym w związku z tą sprawą został 41-letni Amarildo da Costa de Oliveira.
Mężczyzna miał przyznać się do zabójstwa dziennikarza i jego przewodnika we wtorek wieczorem. Następnego dnia podejrzany o zabicie Doma Philipsa i Bruno Pereiry rybak doprowadził policję do miejsca, gdzie zakopane zostały ich szczątki - relacjonował na konferencji prasowej detektyw Eduardo Fontes.
Następnie policja zatrzymała również jego brata. To Oseney da Costa. Według brazylijskich mediów obaj podejrzani mieli przyznać się do zabicia dziennikarza i przewodnika, poćwiartowania ciał oraz ich ukrycia.
Jak miało dojść do zabójstwa Brytyjczyka i Brazylijczyka? Według policyjnego raportu, na który powołuje się hiszpański dziennik "El Pais", uzbrojony w dubeltówkę Amarildo da Costa de Oliveira ścigał łódź Philippsa i Pereiry. Rybak, ale także znany kłusownik - według wniosków policji - miał otworzyć ogień, a następnie wejść z czterema innymi osobami na pokład łodzi obu mężczyzn. Tam - jak mieli ustalić funkcjonariusze - doszło do konfrontacji, w wyniku której reporter i przewodnik ponieśli śmierć.
Brazylijska policja przekazała w piątek, że trzecim podejrzanym w sprawie jest mężczyzna o nazwisku Jeferson da Silva Lima.
"Wydano nakaz aresztowania przez Sąd Stanowy Atalaia do Norte przeciwko Jefersonowi da Silva Limie, znanemu również jako "Pelado da Dinha" - przekazała policja. Dodała, że "śledztwo wskazuje, że zabójcy działali na własną rękę, bez szefów ani organizacji przestępczych stojących za tą zbrodnią".
"Ścieżki Pereiry i Phillipsa skrzyżowały się z potężną organizacją przestępczą"
Lokalna rdzenna grupa Univaja (Związek Rdzennych Ludów Doliny Javari), która odegrała wiodącą rolę w poszukiwaniach, przekazała: "Okrucieństwo zbrodni jasno pokazuje, że ścieżki Pereiry i Phillipsa skrzyżowały się z potężną organizacją przestępczą, która za wszelką cenę próbowała zatrzeć ślady podczas śledztwa".
Dodała, że od końca 2021 roku wielokrotnie informowała policję federalną, że w dolinie Javari działa zorganizowana grupa przestępcza. Zdaniem grupy w sprawie zaginięcia reportera i jego przewodnika mamy do czynienia z "zabójstwem o podłożu politycznym". Organizacja wezwała władze do lepszej ochrony ich terenów.
"Tragedia demaskuje Amazonię jako obszar bezprawia sponsorowany przez Bolsonaro"
Klucz do zrozumienia zbrodni dokonanej na Brytyjczyku i Brazylijczyku może dostarczyć geografia. Mężczyźni zaginęli w dolinie Javari w amazońskim lesie deszczowym, która określana jest jako jedno z najbardziej tajemniczych i odizolowanych miejsc na świecie. W dolinie żyje wiele grup etnicznych, z których część nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym.
Czytaj także: Region dzikości i bezprawia. Co skrywa dolina Javari
"Gwałtowna śmierć obu w dolinie Javari - terytorium wielkości Panamy, gdzie żyje co najmniej dziesięć odizolowanych od świata zewnętrznego grup rdzennych mieszkańców - to coś więcej niż wydarzenie" - ocenia "El Pais".
"Tragedia demaskuje Amazonię jako obszar bezprawia sponsorowany przez Bolsonaro" - komentował w czwartek brazylijski dziennik "Folha de S. Paulo".
Tezy o politycznym podłożu śmierci Philippsa i Pereiry nie są odosobnione.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że za rządów prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro terytoria zamieszkiwane przez rdzenne ludy coraz częściej są atakowane, a przeznaczane na ich rzecz wsparcie finansowe jest zmniejszane.
Organizacja Survival International oceniła, że Phillips i Pereira są ostatnimi ofiarami wojny prowadzonej przez Bolsonaro i jego sojuszników w sektorze rolniczym. - Ludobójcze próby rządu, aby otworzyć terytoria rdzennej ludności dla najeźdźców spowodowały gwałtowny wzrost niszczenia lasów i przemocy wobec tych, którzy próbują się temu przeciwstawić - powiedziała dyrektorka organizacji Fiona Watson.
Autorka/Autor: mjz//now
Źródło: PAP, Reuters, Guardian, El Pais