Premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin pojawili się w środę w podkijowskiej Borodziance. - Jeśli Ukraina padnie, nic już nie będzie tak, jak było wcześniej. Musimy przebudować porządek polityczny w taki sposób, by Rosja już więcej swoim "ruskim mirem" nie zagrażała pokojowi innych krajów - oświadczył szef polskiego rządu. Zapowiedział, że "polskie firmy będą brały udział w odbudowie, ale najpierw trzeba obronić Ukrainę". Minister do spraw wspólnot lokalnych i rozwoju terytorialnego Ukrainy Ołeksij Czernyszow zaznaczył, że zbudowany przez Polskę ośrodek w Borodziance to rozwiązanie tymczasowe. - Pracujemy, by wszyscy znaleźli nowy dom - oznajmił.
W środę premier Mateusz Morawiecki i minister aktywów państwowych Jacek Sasin wzięli udział w otwarciu miasteczka kontenerowego dla mieszkańców Borodzianki pod Kijowem, którzy stracili swoje domy w wyniku rosyjskiej inwazji. Ośrodek przeznaczony dla około 350 osób został zbudowany przez Polską Grupę Zbrojeniową.
- Jesteśmy w Borodziance, miejscu, które jeszcze trzy miesiące temu było normalnym miasteczkiem, takim, jakich setki na Ukrainie, jakich setki w Polsce. Ta idylla, to normalne życie zamieniło się nagle w piekło. Przyszli barbarzyńcy z Rosji i zniszczyli to normalne życie - powiedział Morawiecki na konferencji prasowej. Podkreślił, że Ukraina dzisiaj walczy, aby przywrócić pokój "tutaj, ale także - by przywrócić pokój i bezpieczeństwo całej Europie". - Bo wszyscy dzisiaj żyjemy w cieniu barbarzyńskiego, bestialskiego ataku Rosji - dodał.
Według premiera "dzisiaj Rosja testuje swoje laboratorium zła" i jest to "próba sprawdzenia Zachodu, wolnego świata - do jakiego punktu można się posunąć". - Morderstwa, mobilne krematoria, gwałty, wywózki dzieci, zbrodnie wojenne, zbrodnie ludobójstwa. Testowanie Zachodu. Skąd to znamy? Skąd pamiętamy taki scenariusz? 1938-1939 rok - najpierw Austria, potem Czechosłowacja, potem Polska. I Hitler się nie zatrzymał. Miejmy z tyłu głowy tamtą wiedzę historyczną, byśmy my, jako Europa, jako Unia Europejska nie obudzili się zdziwieni, że Putin idzie dalej, że Kreml idzie dalej. Dzisiaj tamę tej napaści stawiają Ukraińcy - powiedział Morawiecki.
- Dlatego my dzisiaj tu, w Borodziance, jak i w wielu innych miejscach na Ukrainie, staramy się przywrócić namiastkę normalnego życia - podkreślił szef rządu odnosząc się do otwarcia miasteczka domków kontenerowych. Zaznaczył, że w rozmowach z mieszkańcami na miejscu, podkreślał, że to rozwiązanie tymczasowe. - Oby ta tymczasowość była jak najkrótsza, obyśmy przywrócili jak najszybciej normalne życie, normalne warunki - powiedział Morawiecki.
Morawiecki o szóstym pakiecie sankcji na Rosję. "Jest bardzo ważny"
- Polskie firmy będą brały udział w odbudowie, ale najpierw trzeba obronić Ukrainę, trzeba wyrzucić wojska rosyjskie z Ukrainy i to jest cel, który dziś ukraińskie wojska realizują wraz z pomocą wolnego świata - mówił premier.
- Ważne, że tę jedność wolnego świata utrzymaliśmy wczoraj i przedwczoraj podczas długich negocjacji, które - wbrew przewidywaniom pesymistów - zakończyły się dobrze, szósty pakiet sankcji został przyjęty - zaznaczył Morawiecki, nawiązując unijnego szczytu, który odbył się w poniedziałek i wtorek. W nocy z poniedziałku na wtorek szefowie państw i rządów UE uzgodnili, że szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji obejmie ropę naftową oraz produkty ropopochodne dostarczane z Rosji do państw członkowskich, z tymczasowym wyjątkiem dla ropy dostarczanej rurociągiem.
- Ten szósty pakiet sankcji obejmuje także ropę. Ropa to ogromna część dochodów Federacji Rosyjskiej. Musi być uderzenie gospodarcze tak, by Putin nie mógł finansować swej okrutnej, barbarzyńskiej wojny. Dlatego ten pakiet sankcji jest bardzo ważny - podkreślił Morawiecki.
Premier o setkach dzieci zabitych na Ukrainie
Premier apelował o to, by pamiętać o tym, jak wiele dzieci zginęło w czasie wojny na Ukrainie.
- Ponad 250 udokumentowanych ponad wszelką wątpliwość przypadków morderstwa, okrutnych, bestialskich morderstw dzieci tu, na Ukrainie. Ale także kilka milionów dzieci, które musiały opuścić swoje domy, pomyślmy o tym, które muszą mieszkać gdzieś indziej, na Ukrainie albo w Polsce, albo w innych krajach - wskazywał.
Premier zwrócił również uwagę, że "co najmniej 200 tysięcy dzieci zostało porwanych, zabranych, wywiezionych do Rosji". Podkreślił, że my, Polacy, bardzo dobrze pamiętamy i znamy takie scenariusze. - Nie tak dawno temu nasi dziadkowie, a niektórych z nas rodzice byli porywani także, wywożeni na Sybir, do Rosji - zaznaczył.
"Jeśli Ukraina padnie, nic już nie będzie tak, jak było wcześniej"
- To jest to laboratorium zła, tu testuje (Władimir - red.) Putin to imperium zła, jakim jest Rosja, do jakiego punktu może się przesunąć. Nie dajmy im przesunąć się dalej. Zadbajmy o człowieczeństwo o to, by w sposób tymczasowy, ale w godnych warunkach ludzie mogli przetrwać, jak tu w Borodziance, i w innych miejscach, Buczy, Irpieniu, Hostomlu i wszędzie indziej, bo od tego zależy nasz wspólna przyszłość - podkreślił.
- Warto podkreślić, że dziś tu, na Ukrainie dzieje się historia nie tylko może Europy. Dzieje się także historia świata, bo jeśli Ukraina padnie, to nic już nie będzie tak, jak było wcześniej. Musimy przebudować porządek polityczny w taki sposób, by Rosja już więcej swoim tak zwanym ruskim mirem nie zagrażała pokojowi innych krajów - zaznaczył.
Sasin: naszą odpowiedzialnością jest pomagać
- My, Polacy dobrze wiemy i wielokrotnie poznaliśmy w historii, jak wielkie ofiary trzeba ponosić w walce o wolność, jak wolność wymaga poświęcenia. Dlatego dzisiaj z podziwem patrzymy na naród ukraiński, z podziwem patrzymy na Ukrainę, która walczy o wolność i która ponosi ogromne ofiary w tej walce - mówił w Borodziance Jacek Sasin.
Jak dodał, "ofiary, które niestety nie dotyczą tylko wojskowych, nie dotyczą tylko tych, którzy bezpośrednio w tej walce uczestniczą, ale w największym stopniu te cierpienia dotyczą cywili, mieszkańców wsi, miast i miasteczek Ukrainy". - Jesteśmy wstrząśnięci tym, co mieliśmy okazję zobaczyć przed chwilą, skalę zniszczeń tego, jak pan premier powiedział, jeszcze nie tak dawno spokojnego miasta, w którym żyli, uczyli się i pracowali spokojni Ukraińcy, którzy nikomu nie zagrażali, a którzy stali się obiektem barbarzyńskiego ataku ze strony Rosji - powiedział wicepremier.
- Dzisiaj czujemy głęboko to, że naszą odpowiedzialnością, naszym wyzwaniem jest pomagać - zaznaczył Sasin. Pomagać - dodał - w każdy możliwy sposób, pomagać bezpośrednio Ukrainie, która walczy w tej wojnie i potrzebuje środków do skutecznej obrony, ale również pomagać tym cywilnym ofiarom wojny niezależnie od tego, czy jest to w Polsce.
Zwrócił uwagę, że Polska otoczyła opieką uchodźców z Ukrainy. - Chcemy im stworzyć jak najlepsze warunki do tego czasu, kiedy będą chcieli i mogli wrócić do swojej ojczyzny, aby podjąć to również dzieło odbudowy - zaznaczył Sasin. Ale - jak dodał - "chcemy pomagać również tutaj, na miejscu, i pomagamy". - To miasteczko kontenerowe, które jest za nami, o tym świadczy - podkreślił polityk.
Zaznaczył, że dumą napawa go fakt, że to miasteczko zostało zbudowane przez spółkę Skarbu Państwa, którą nadzoruje z ramienia polskiego rządu - Polską Grupę Zbrojeniową. "Która nie tylko produkuje broń, która wspiera również tą walkę Ukrainy, ale również produkuje takie oto właśnie miejsca, gdzie możemy dać schronienie i dach nad głową mieszkańcom zniszczonych domów, którzy dzisiaj potrzebują podstawowej opieki" - powiedział Sasin
Wicepremier oświadczył, że polski rząd będzie dalej pomagać Ukraińcom, również w tym wielkim dziele odbudowy ich kraju.
Minister Czernyszow: dziękuję polskiemu rządowi i narodowi za wsparcie
Na konferencji z premierem Morawieckim i ministrem Sasinem wystąpił minister rozwoju społeczności lokalnych Ukrainy Ołeksij Czernyszow. Jak mówił, miasteczko kontenerowe dla uchodźców w Borodziance pod Kijowem, zbudowane przez polski rząd, to rozwiązanie tymczasowe.
- W ośrodku znajdą schronienie mieszkańcy 20 bloków zniszczonych przez rosyjskie wojska. Pierwszy tego rodzaju obiekt został już zbudowany przez polski rząd we Lwowie, a teraz czas na Borodziankę. (...) Zarówno w języku polskim, jak też ukraińskim mamy słowo "tymczasowy" - i taki właśnie doraźny charakter ma nasza wspólna pomoc. Zrobimy wszystko, żeby osoby zakwaterowane w miasteczku kontenerowym szybko przeprowadziły się do nowo wybudowanych lokali - zapewnił Czernyszow. Podkreślił również, że liczy na aktywny udział polskich firm w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. - Strategiczna współpraca z Polską obejmie też jednak wiele innych dziedzin, nie tylko przywracanie normalności po rosyjskiej agresji. Razem uczynimy Ukrainę kwitnącą - zadeklarował Czernyszow.
Czernyszow poinformował, że w tym miasteczku modułowym będzie mieszkać ponad 350 osób, które utraciły swoje domy. - Wiemy, że w Borodziance zniszczono ponad 20 budynków wielopiętrowych, które nie nadają się do mieszkania - powiedział ukraiński minister.
Zwrócił uwagę, że nie jest to pierwszy taki obiekt, bo pierwszy otwarto we Lwowie. - Chciałbym w imieniu nas wszystkich podziękować polskiemu rządowi, a szczególnie polskiemu narodowi za to bezprecedensowe wsparcie, które my wszyscy czujemy zarówno, jeśli chodzi o rozmieszczenie naszych osób, tymczasowo przesiedlonych uchodźców, ale też jeśli chodzi o ogólne wsparcie - podkreślił Czernyszow. Według niego, "niewątpliwie współpraca strategiczna będzie też dotyczyła innych rodzajów działalności". - Będzie odbudowa. Nadejdzie pokój. Jesteśmy przekonani, że firmy polskie i polski biznes również weźmie udział w odbudowie Ukrainy. My razem zrobimy - ten kraj, Ukrainę - kwitnącą, technologiczną i skuteczną - powiedział ukraiński polityk.
Źródło: PAP