Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson stwierdził, że trzeba stworzyć lepsze warunki i podnieść płace dla kierowców. - Będziemy mieć dodatkowych kierowców tam, gdzie jest to konieczne - zapewniał.
Johnson nie wykluczył, że problemy z zaopatrzeniem mogą przeciągnąć się do świąt Bożego Narodzenia, ale wyraził też przekonanie, że święta będą "znacznie lepsze" niż w zeszłym roku, gdy z powodu drugiej fali pandemii trwał lockdown.
- Będzie okres dostosowania się, ale jest to coś, co moim zdaniem musi mieć miejsce - mówił Johnson w wywiadzie udzielonym BBC przy okazji rozpoczętej w niedzielę w Manchesterze dorocznej konferencji Partii Konserwatywnej.
Johnson: zapewniam, że będziemy mieć dodatkowych kierowców
Zapytany o problemy z zaopatrzeniem w sklepach i na stacjach benzynowych, Johnson przekonywał, że brak kierowców ciężarówek - wpływający na dostawy towarów - nie jest problemem tylko Wielkiej Brytanii, wskazując, że to samo ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, Chinach i w niektórych krajach Europy.
Powiedział, że niedobory benzyny są "w dużej mierze spowodowane popytem". - Rozumiem frustrację ludzi i rozumiem, jak irytujące jest to, gdy podjeżdżasz na stację i nie możesz dostać benzyny. Ale zapewniam, że będziemy mieć dodatkowych kierowców tam, gdzie jest to konieczne - mówił Johnson.
W piątek późnym wieczorem brytyjski rząd poinformował, że od poniedziałku rano około 200 żołnierzy będzie pomagało w rozwożeniu paliwa, a także że tymczasowo przyjechać będzie mogło 300 zagranicznych kierowców cystern.
Johnson: musimy zapewnić lepsze płace
Johnson podkreślił jednak, że niekontrolowana imigracja nie jest rozwiązaniem problemów z zaopatrzeniem, gdyż docelowym rozwiązaniem powinno być przejście do gospodarki opartej na wyższych płacach i wyższych kwalifikacjach.
- To, co mieliśmy przez dziesięciolecia, to system, w którym (sektory takie jak) branża transportu drogowego nie inwestowały w postoje dla ciężarówek, nie poprawiały warunków, nie poprawiały płac i polegaliśmy na bardzo ciężko pracujących ludziach, którzy byli chętni do przybycia, głównie z krajów przystępujących do Unii Europejskich, aby wykonać tę pracę w takich warunkach. To, co musimy zrobić, to zapewnić, że ludzie teraz będą inwestować w podstawowe warunki, jak postoje dla ciężarówek, i lepsze płace - wyjaśnił brytyjski premier.
- Kiedy ludzie głosowali za zmianą w 2016 r. (w referendum ws. brexitu - red.) i kiedy znów głosowali za zmianą w 2019 roku (wygrane ponownie przez konserwatystów wybory - red.), głosowali za końcem zepsutego modelu brytyjskiej gospodarki, który opierał się na niskich płacach i niskich umiejętnościach oraz chronicznie niskiej produktywności, a my od tego odchodzimy - podkreślił.
Źródło: PAP