Prezydent Boliwii Luis Arce oskarżył zwolenników byłego prezydenta Evo Moralesa o to, że stoją za zbrojnym przejęciem jednostek wojskowych i przetrzymywaniem żołnierzy jako zakładników.
Boliwijski prezydent Luis Arce napisał w serwisie X, że "grupy zbrojne związane z Evo Moralesem" zaatakowały i zajęły trzy jednostki wojskowe w departamencie Cochabamba, uznawanym za bastion zwolenników byłego prezydenta. Według szefa państwa napastnicy wzięli na zakładników żołnierzy i ich rodziny oraz grozili im śmiercią. Arce określił te działania jako zdradę stanu.
Boliwijska telewizja pokazała zdjęcia przedstawiające rząd żołnierzy z rękoma za plecami, otoczonych przez członków grupy zbrojnej. Źródło w ministerstwie obrony przekazało agencji AFP, że przetrzymywanych jest łącznie około 20 osób. Wojsko Boliwii wezwało osoby odpowiedzialne za przejęcie jednostek do "natychmiastowego i pokojowego" opuszczenia każdej z nich.
Głodówka Moralesa
Były prezydent Evo Morales na piątkowej konferencji prasowej wezwał napastników do dialogu z rządem. Nie biorąc odpowiedzialności za atak na placówki wojskowe, ogłosił rozpoczęcie protestu głodowego do czasu rozpoczęcia rozmów między stronami. Zaapelował także do swoich zwolenników, którzy od 19 dni masowo protestują i blokują główne drogi w wielu częściach kraju, aby znieśli blokady.
- Życie moich instruktorów i żołnierzy jest w niebezpieczeństwie – oświadczył anonimowo jeden z urzędników wojskowych.
Prezydent Arce podkreślił, że wielu żołnierzy, podobnie jak ich porywacze, należą do klasy robotniczej i są członkami rodzin rdzennych mieszkańców tych terenów.
Zajęcie obiektów wojskowych oznacza kolejną eskalację konfliktu pomiędzy Moralesem a Arcem, dawnymi sojusznikami politycznymi. Spór przybiera na sile w związku z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, w których obaj zamierzają wystartować.
Protesty w Boliwii
Na początku tygodnia policja i wojsko próbowały usunąć ustawioną blokadę autostrady, utworzoną przez zwolenników Moralesa. Protestujący w odpowiedzi na interwencje służb wystrzelili w ich kierunku ładunki z dynamitem.
Zwolennicy Moralesa utworzyli w połowie października blokady drogowe, aby wywierać naciski do zaprzestania śledztwa przeciwko byłemu prezydentowi w związku z oskarżeniem o znęcanie się nad nieletnią. Morales argumentował wówczas, że śledztwo ma podłoże polityczne. Od tego czasu zakłócenia w transporcie kosztowały Boliwię 1,7 mld dolarów – poinformował prezydent Arce.
Arce i Morales wywodzący się z tej samej partii w ciągu kilku miesięcy – walcząc o poparcie przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi - z sojuszników przerodzili się w zaciekłych wrogów. Boliwia znajduje się obecnie w kryzysie gospodarczym, wynikającym ze spadku produkcji gazu, wyczerpania rezerw walutowych i rosnącej inflacji.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/LUIS GANDARILLAS