Prezydent Boliwii Luis Arce oskarżany jest o to, że kazał wysłać wojska do pałacu prezydenckiego, by sfingować w ten sposób zamach stanu. Zarzuty te, sformułowane po raz pierwszy przez dowodzącego zamachem generała, stawiane są już także przez boliwijską opozycję, a nawet kancelarię prezydenta Argentyny.
26 czerwca doszło do nieudanego zamachu stanu w Boliwii. Oddziały wojska pod dowództwem generała Juana Jose Zunigi, wspierane przez pojazdy opancerzone, zajęły centralny plac w La Paz, a żołnierze wdarli się do znajdującego się przy nim pałacu prezydenckiego.
"Guardian" zauważa jednak, że zdarzenie to może zostać zapamiętane jako najkrótsza próba zamachu stanu w tym kraju, ponieważ trwała zaledwie trzy godziny. W tym czasie prezydent Luis Arce zdążył wezwać Boliwijczyków do "mobilizacji" w obronie demokracji i powołał nowych dowódców, którzy nakazali żołnierzom wycofanie się, a ci wrócili do koszar.
ZOBACZ TEŻ: Prezydent wysłał wojsko na stacje benzynowe
Sfingowany pucz w Boliwii?
Wkrótce potem generał Zuniga został aresztowany. Tego samego dnia, w rozmowie z dziennikarzami, oskarżył on prezydenta Arcego, że to on nakazał mu przeprowadzenie upozorowanego zamachu stanu, by wzmocnić swoją słabnącą popularność. Jak zauważa "Guardian", wojskowy nie przedstawił na to jednak żadnych dowodów.
Mimo to słowa aresztowanego dowódcy wywołały zdecydowane reakcje w kręgach władzy, jak i opozycji. Oskarżenia o sfingowanie zamachu stanu zostały podchwycone przez opozycję, która zażądała parlamentarnego śledztwa w ich sprawie. Alejandro Reyes z koalicji Wspólnota Obywatelska przekazał w rozmowie z gazetą "Observer", że istnieją "poszlaki, dowody i twierdzenia, które pozwalają nam sądzić, że ten zamach stanu był celowo zaplanowany, a nawet, że mogła być w niego zaangażowana władza wykonawcza".
Do grona polityków oskarżających Arcego dołączył m.in. były prezydent Boliwii Evo Morales, lider rządzącej w kraju partii Ruch na rzecz Socjalizmu (MAS), który ustąpił ze stanowiska prezydenta i uciekł z kraju w 2019 roku. Początkowo określał działania wojska jako rebelię i domagał się ukarania winnych, ale w niedzielę zarzucił obecnemu prezydentowi, że sam zorganizował tę akcję, by zyskać poparcie wyborców. Morales, który wciąż cieszy się w kraju dużym poparciem, w 2020 roku w wyborach poparł Luisa Arcego. Później jednak wrócił do Boliwii i ogłosił zamiar rywalizacji z nim w wyborach prezydenckich w 2025 roku.
Nieudany zamach stanu
Coraz głośniejszym zarzutom o sfingowanie zamachu stanu przez prezydenta Boliwii kategorycznie zaprzeczają przedstawiciele ekipy rządzącej. Dzień po nieudanym zamachu oskarżenia odrzucał sam Luis Arce. - Nigdy nie będziemy tolerować użycia broni przeciwko ludziom. To, co zrobił były dowódca armii (...) było powstaniem przeciwko narodowi boliwijskiemu, atakiem na demokrację, która kosztowała Boliwijczyków krew. Nigdy tego nie zrobimy - mówił.
Z kolei Deisy Choque z partii MAS przekonywała, że zamach stanu mógł zakończyć się sukcesem, "gdyby nie stanowisko zajęte przez prezydenta, ministrów i społeczeństwo boliwijskie jako całości, którzy natychmiast odrzucili te działania". Według niej, twierdzenia Zunigi nie są wiarygodne, ponieważ zmieniał swoją wersję kilkukrotnie.
Boliwijskie MSZ w poniedziałek wezwało także do siebie argentyńskiego ambasadora i przekazało mu stanowczy protest. W ten sposób zareagowało na oskarżenia kancelarii prezydenta Argentyny Javiera Mileia, że zamach w La Paz był sfingowany. Pełniąca obowiązki szefowej MSZ Boliwii Maria Nela Prada podkreśliła na konferencji prasowej, że rząd "stanowczo odrzuca" wypowiedzi biura Mileia. Ambasador Boliwii w Argentynie został ponadto wezwany do La Paz na konsultacje.
Popularność prezydenta Boliwii
Luis Arce został wybrany na prezydenta w 2020 roku, ale w ostatnich miesiącach jego popularność spadała wraz z pogarszeniem się sytuacji gospodarczej. Zmniejszenie dochodów z eksportu gazu ziemnego sprawiło, że rządowi coraz trudniej jest utrzymać dopłaty do cen żywności i paliw, których niedobory wywoływały w kraju protesty.
- Boliwia przechodzi przez wiele kryzysów: polityczny, gospodarczy, społeczny, środowiskowy, ale przede wszystkim instytucjonalny. Rząd ma słabą pozycję. Brakuje spójności w ramach jego własnej partii - ocenił Franklin Pareja, politolog z Uniwersytetu Boliwijskiego w San Andrés.
Odkąd Boliwia uzyskała niepodległość w 1825 roku, doświadczyła już około 190 zamachów stanu, dyktatur i rewolucji, wskazuje "Guardian". W tym ubiegłotygodniowym, nieudanym zamachu stanu, wzięło udział około 200 żołnierzy.
Źródło: PAP, Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Luis Gandarillas/PAP/EPA