Nigeryjski prezydent elekt Muhammadu Buhari powiedział, w swym pierwszym wystąpieniu po weekendowych wyborach, że jego rząd nie będzie szczędzić sił w walce z islamistycznym ugrupowaniem Boko Haram, a zduszenie tego ruchu to trudne, lecz pilne zadanie.
- Mogę was zapewnić, że Boko Haram szybko pozna siłę naszej zbiorowej woli i naszej determinacji, by uwolnić kraj od terroru i przywrócić pokój - oświadczył prezydent.
Mogę was zapewnić, że Boko Haram szybko pozna siłę naszej zbiorowej woli i naszej determinacji, by uwolnić kraj od terroru i przywrócić pokój Muhammudu Buhari
Odnosząc się do urzędującego jeszcze prezydenta podkreślił: - Powiedzmy to jasno - z mojej strony prezydent (Goodluck) Jonathan nie ma się czego obawiać. To wielki Nigeryjczyk.
Wezwał też do "zapomnienia o dawnych bitwach i sporach z przeszłości, by móc iść naprzód". Buhari zapowiadał już podczas kampanii wyborczej, że jako prezydent zmiażdży Boko Haram. Według dziennikarki i politolożki Kadarii Ahmed urzędujący prezydent stracił w dużej mierze poparcie wyborców, ponieważ nie reagował w sposób efektywny na piekło, jakie Nigeryjczykom urządzali terroryści z Boko Haram.
Walka Boko Haram
Nazwa tej organizacji oznacza: zachodnia edukacja jest grzechem; Boko Haram głosi bowiem, że system oświaty narzucony Nigerii przez brytyjskich kolonizatorów, którzy rządzili krajem do 1960 roku, przygotowuje młodzież do pracy w skorumpowanej administracji nigeryjskiej. Boko Haram od 2009 roku prowadzi walkę o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W wyniku islamistycznej rebelii w najludniejszym kraju Afryki zginęło już wiele tysięcy osób, w tym ponad 15,5 tys. od 2012 roku. Licząca 170 mln ludność Nigerii jest prawie równo podzielona na muzułmanów i chrześcijan.
Autor: mtom / Źródło: PAP