Izraelski nalot na instalacje atomowe. Teheran odpowiada zamknięciem Cieśniny Ormuz. Blokada szlaku, którym płynie 40 proc. światowej ropy, zmusza USA do ograniczonych ataków na Irańczyków. W konflikt zostają wciągnięte Arabia Saudyjska i inne monarchie Zatoki. Terroryści atakują Izrael, a nawet cele w USA. Tak wygląda najbardziej prawdopodobny scenariusz wojny - uważają eksperci cytowani przez "Washington Times".
Iran rozważa siłową blokadę żeglugi w Zatoce Perskiej jako jedną z opcji odpowiedzi na izraelski atak na instalacje atomowe - pisze "Washington Times".
W takiej sytuacji USA będą zmuszone podjąć ograniczone działania wojenne przeciwko Teheranowi. Okręty US Navy, lotnictwo i wystrzeliwane z lądu pociski przeciwko irańskiej flocie miałyby utrzymać strategiczny region otwarty dla eksportu ropy.
Emerytowany admirał Mike Mulen, były przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, ujawnił, że istnieją aktualizowane na bieżąco plany wojny USA z Iranem.
Najgorszy scenariusz: 4 miesiące blokady
W najlepszym dla nas scenariuszu, taka blokada potrwa tydzień. W najgorszym - 3-4 miesiące. b. analityk CIA Larry C. Johnson
Były analityk CIA Larry C. Johnson powiedział "Washington Times", że Iran ma wystarczającą siłę, żeby skutecznie zamknąć Zatokę i Cieśninę Ormuz, przez którą przepływa 40 proc. światowych transportów ropy. To by oznaczało trzęsienie ziemi na globalnym rynku tego surowca.
"W najlepszym dla nas scenariuszu, taka blokada potrwa tydzień. W najgorszym - 3-4 miesiące" - mówi Johnson. Analityk wskazuje, że Iran może użyć małych łodzi motorowych wypełnionych materiałami wybuchowymi. "Nie zapobiegniemy temu. Do tego dodajmy możliwość odpalenia wielu pocisków. Nasze siły morskie mogą spróbować to powstrzymać i w tym tylko nadzieja" - mówi Johnson.
Fala ataków terrorystycznych
Jego zdaniem, jednocześnie irańscy Strażnicy Rewolucji skoordynują serię ataków na siły amerykańskie w Iraku. Mogą też uderzyć w cele w Arabii Saudyjskiej i innych krajach Zatoki. Jako "piąta kolumna" posłużą lokalne społeczności szyickie zinfiltrowane przez irańskie wywiad.
Saudyjczycy nie są całkowicie zależni od transportu ropy Zatoką, podczas gdy Iran - tak. Ale ataki na żeglugę podbiją ceny ropy, co byłoby korzystne dla Iranu. John Pike, szef GlobalSecurity.org
Frank J. Gaffney Jr., były urzędnik Pentagonu, który teraz kieruje analitycznym ośrodkiem Center for Security Policy, dodaje, że Irańczycy także "spróbują zaangażować Hezbollah do ataków na całym świecie na nasze siły".
Każdy kij...
Jednak John Pike, szef GlobalSecurity.org, wskazuje, że blokada Zatoki Perskiej nie jest wcale dla Iranu najbardziej pożądanym wariantem odpowiedzi na atak izraelski. "Saudyjczycy nie są całkowicie zależni od transportu ropy Zatoką, podczas gdy Iran - tak. Ale ataki na żeglugę podbiją ceny ropy, co byłoby korzystne dla Iranu" - mówi Pike.
Dlatego Teheran wolałby rzucić przeciwko Izraelowi swoich sojuszników. Hamas uderzyłby z Gazy na południe Izraela, a Hezbollah z Libanu - na północ.
Iran mógłby też zaatakować cele bezpośrednio w USA przy użyciu terrorystycznych komand. Ale to ostateczność, bo wtedy USA zapewne zrezygnowałyby z ograniczonego charakteru walk w Zatoce i uderzyły na cele w samym Iranie.
Program w zasięgu
Pike przyznaje, że nie ma możliwości zniszczenia w jednym ataku wszystkich instalacji związanych z programem atomowym Iranu. Teheran rozproszył bowiem instalacje w nawet 50 miejscach. Ale to może nie wystarczyć.
"Tak naprawdę, to jest niewiele ponad tuzin kluczowych celów. Iran potrzebuje całego kompleksu, więc Izrael nie musi niszczyć wszystkiego, żeby zdezorganizować program atomowy" - podkreśla Pike.
Źródło: washingtontimes.com