Blisko 30 spośród 1000 mnichów buddyjskich zatrzymanych przez birmańskie siły bezpieczeństwa rozpoczęło strajk głodowy. Protestują w ten sposób przeciwko stosowaniu przez juntę w tym państwie przemocy przeciwko pokojowym demonstrantom.
Mnisi, którzy rozpoczęli strajk, byli w pierwszej grupie aresztowanych po ogłoszeniu przez rząd godziny policyjnej i zakazaniu zgromadzeń publicznych w ostatni wtorek. Znajdują się w więzieniu Bamaw w stanie Kachin na zachodzie kraju.
Według radia birmańskiego, mnisi rozpoczęli głodówkę zaraz po zatrzymaniu w nocy z wtorku na środę. Inni aresztowani mnisi wspierają ich, recytując sutry.
Wysłannik ONZ jest już Rangunu Specjalny wysłannik ONZ Ibrahim Gambari przybył już do Rangunu, aby przekonać juntę do pokojowego rozwiązania kryzysu politycznego.
Gambari pojedzie do nowej stolicy kraju, Naypyidaw, gdzie mają swą siedzibę wojskowe władze kraju.
Ludzie znów wyszli na ulice Mimo wczorajszych krwawych starć z policją centrum Rangunu znów zapełnia się setkami demonstrantów. Antyrządowe protesty przekształcają się w rewoltę przeciwko rządzącej juncie. Protestanci są otoczeni przez szczelny kordon policji. Jednak do starć jak na razie nie dochodzi.
Na ulicach Rangunu widać coraz więcej wojska. Demonstracje trwają mimo przedwczorajszych tragicznych wydarzeń, kiedy do protestujących wojsko otworzyło ogień. Władze zamknęły rejon pięciu klasztorów buddyjskich, będących głównymi ośrodkami akcji protestacyjnych mnichów. Odcięto również dostęp do Internetu. Władze podają, że od wybuchu protestów na początku tygodnia zabitych zostało 10 osób. Birmańska opozycja liczbę ofiar szacuje na co najmniej 200. Wśród nich jest japoński dziennikarz - Nagai Kenji.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn