Biały Dom boi się histerii? Wysłał generała i czterech doradców, by mówili o eboli


Władze USA zapewniły w piątek obywateli, że kraj ten ma najlepszą na świecie infrastrukturę opieki zdrowotnej i Amerykanie mogą być spokojni, że nie ma groźby wybuchu epidemii eboli w USA. W Waszyngtonie hospitalizowano w piątek pacjenta z objawami eboli. Jego rodzina została przewieziona w miejsce, w którym przejdzie kwarantannę - podali oficjele.

- Mamy najlepszych lekarzy na świecie i najlepszą infrastrukturę zdrowotną na świecie. Prezydent USA ma pełne zaufanie, że da się opanować tego wirusa - powiedziała doradczyni Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego i walki z terroryzmem Lisa Monaco.

Biały Dom: od miesięcy na to czekaliśmy

Oprócz niej podczas konferencji prasowej w Białym Domu wystąpiło aż czterech innych wysokich przedstawicieli administracji, by zapewniać Amerykanów, że USA nie grozi epidemia, bo amerykański system opieki zdrowia to "przeciwieństwo" tego, jaki istnieje w krajach Afryki Zachodniej.

Dyrektor ds. chorób zakaźnych w Narodowym Instytucie Zdrowia (NIH), doktor Anthony Fauci, zapewniał w piątek w Białym Domu, że ebolą znacznie trudniej jest się zarazić niż np. grypą. Konieczny jest bezpośredni kontakt z chorym lub przedmiotem, którego używał; wirus eboli nie przenosi się w powietrzu. Ponadto dopóki nie pojawią się symptomy choroby, chorzy nie zarażają innych.

Z kolei gen. David Rodriguez, dowódca amerykańskich sił w Afryce (AFRICOM) tłumaczył, jak wygląda walka z epidemią na Czarnym Lądzie, i dlaczego to tam należy położyć największy nacisk na zwalczanie wirusa.

Władze USA zapewniają, że od miesięcy przygotowywały się na pojawienie się w Stanach Zjednoczonych przypadku zarażenia ebolą i są w stanie stawić czoło wirusowi. Monaco zwróciła uwagę, że od marca, czyli od kiedy epidemia wirusa wybuchła w Afryce Zachodniej, w USA zdiagnozowano tylko "jeden wyizolowany przypadek" zarażenia tą chorobą, mimo że z krajów dotkniętych epidemią przyleciały od tego czasu do USA tysiące osób.

Chodzi o mężczyznę, u którego zdiagnozowano chorobę kilka dni po przylocie 20 września z Liberii do Dallas. Obecnie przebywa on w izolatce w szpitalu Texas Health Presbyterian w Dallas, choć wcześniej wypisano go do domu z receptą. Władze zapewniły, że pacjent nie był chory podczas lotu, a przed wejściem na pokład samolotu do USA został poddany kontroli i nie stwierdzono u niego gorączki.

Nie będzie zakazu lotów z Afryki

Monaco przyznała, że zapewne pojawią się kolejne przypadki zachorowań, "ale mamy służbę zdrowia gotową się nimi zająć".

Monaco powiedziała, że nie jest planowane wprowadzenie zakazu lotów z Afryki Zachodniej do USA, natomiast dalej będą przeprowadzane kontrole pasażerów, by upewnić się, że osoby chore lub potencjalnie zarażone nie wsiadają na pokład. Dodała, że kilkudziesięciu osobom po takich kontrolach odmówiono zgody na lot.

Władze USA podkreślają, że najlepszym sposobem, by opanować ebolę jest zaatakowanie jej u źródła, czyli w Afryce. Wojsko USA zaczęło już przeprowadzać testy na ebolę w dwóch nowych laboratoriach w Liberii. Ponadto żołnierze rozpoczęli budowę dwóch centrów dla ofiar wirusa w tym kraju. Rzecznik Pentagonu zapowiedział w piątek, że do afrykańskich państw dotkniętych epidemią może zostać wysłanych nawet 4 tys. żołnierzy USA, by zapewnić wsparcie logistyczne, inżynieryjne i medyczne.

Obawy Amerykanów w związku z ebolą rosną, gdyż w piątek do stołecznego szpitala przy Uniwersytecie Howarda przyjęto pacjenta z symptomami podobnymi do eboli. Jak poinformowała rzeczniczka tego uniwersytetu, pacjent niedawno podróżował do Nigerii, gdzie panuje epidemia tego wirusa. Na razie nie ma jednak pewności, że jest chory na ebolę.

W czwartek telewizja NBC News podała z kolei, że pracujący dla niej w Liberii 33-letni amerykański kamerzysta zaraził się w tym kraju ebolą i wkrótce zostanie przewieziony na leczenie do USA. Do kraju wrócą też pozostali członkowie ekipy telewizyjnej i zostaną poddani trzytygodniowej kwarantannie.

To czwarty obywatel USA, który zaraził się wirusem eboli w Liberii. Piąty Amerykanin został zainfekowany w Sierra Leone.

Autor: adso/kka / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: