Mińsk ograniczy liczbę pracowników dyplomatycznych i administracyjnych ambasady amerykańskiej w związku z sankcjami wobec białoruskich przedsiębiorstw państwowych, wprowadzonymi przez administrację Stanów Zjednoczonych. Białoruś anuluje także zezwolenie na działanie w kraju amerykańskiej agencji pomocy zagranicznej - USAID.
Jak powiedział rzecznik białoruskiego resortu spraw zagranicznych Anatol Hłaz, sankcje są punktowe i mają "wysłać jasny sygnał o bezsensowności nacisków i przymusu w relacjach z Białorusią".
Poza ograniczeniem liczby pracowników dyplomatycznych i administracyjnych ambasady amerykańskiej na Białorusi oraz anulowaniem zezwoleń na działanie w kraju prowadzonych przez USA agencji pomocy zagranicznej (USAID), nowe sankcje przewidują także utrudnienie procedur wizowych oraz wprowadzenie ograniczenia dla amerykańskich specjalistów pracujących na Białorusi.
CZYTAJ TAKŻE: Amerykanie ostrzegają przed podróżami na Białoruś
"Działania nielegalne, sprzeczne z prawem międzynarodowym"
Białoruskie MSZ oceniło, że wprowadzone jednostronnie przez Waszyngton sankcje to "działania nielegalne, sprzeczne z prawem międzynarodowym i mające na celu wywarcie presji na suwerenne państwo". Rzecznik resortu wskazał, że sankcje uderzą w "pracowników objętych sankcjami podmiotów, zwykłych obywateli".
W związku z trwającymi od ubiegłego roku represjami wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi w kwietniu USA poinformowały, że od 3 czerwca wznowione zostanie działanie sankcji wobec dziewięciu białoruskich przedsiębiorstw państwowych. Są to: koncern Biełnaftachim i jego amerykańska filia, zakłady Biełszyna, Grodno Azot, Grono Chimwołokno, Łakokraska, Naftan, Połock Stiekłowołokno i Białoruski Naftowy Dom Handlowy.
Źródło: PAP