Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu przyleciał do Mińska na Białorusi na rozmowy ze swoim odpowiednikiem Wiktarem Chreninem – poinformowała państwowa agencja BiełTA. Tematem spotkania były "aktualne zagadnienia dwustronnej współpracy wojskowej i wojskowo-technicznej". Szojgu spotkał się także z Alaksandrem Łukaszenką.
Informując o sobotniej wizycie Siergieja Szojgu, białoruskie media państwowe przekazały, że podpisano protokół o zmianach w białorusko-rosyjskim porozumieniu o wspólnych działaniach na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa regionalnego w sferze wojskowej (z 19 grudnia 1997 roku). Szczegóły nie zostały ujawnione.
Po rozmowach z białoruskim ministrem obrony Wiktarem Chreninem Szojgu spotkał się także z Alaksandrem Łukaszenką.
Wizyta Szojgu nie była zapowiadana. Media państwowe poinformowały o niej po wylądowaniu szefa resortu obrony Rosji w stolicy Białorusi.
Rosyjscy żołnierze czują się na Białorusi "jak w domu"
Łukaszenka w czasie spotkania zapewnił Szojgu, że "wszystko, co Białorusini powinni zrobić na mocy ustaleń (z Rosją), zostanie zrobione". Białoruski przywódca mówił także o wojnie w Ukrainie oraz o przygotowaniu białoruskich i rosyjskich wojsk na terytorium Białorusi.
- Myślę, że białoruski minister obrony już panu powiedział o sytuacji na Białorusi, o przygotowaniu, zgrywaniu bojowym oddziałów Białorusi i Rosji, które są obecne na Białorusi. I nasi, i wasi oficerowie przygotowują chłopców: i białoruskich, i Rosjan – oznajmił Łukaszenka. Jak powiedział, chodzi o to, by "pierwsze nasze szeregi, obrońcy Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi), mogli odeprzeć każdą agresję". Łukaszenka mówił również, że białoruscy i rosyjscy wojskowi są szkoleni "jak jedno zgrupowanie, jak jedna armia", "czyli tak, jak umawialiśmy się z prezydentem Rosji".
- Myślę, że znajdujemy się na tym etapie, gdy nasze kontakty z ministrem obrony (Białorusi), w miarę możliwości z panem, powinny być bardziej aktywne i konstruktywne – mówił Szojgu.
Wskazał, że na Białorusi przebywa rosyjski zastępca dowódcy wojsk lądowych, który wraz z ministrem obrony Białorusi przekazał mu, że siły na terytorium tego kraju "wyglądają na takie, które mogą wykonywać zadania", a rosyjscy żołnierze czują się tam "jak w domu".
Jak wynika z opublikowanych fragmentów spotkania, Łukaszenka oceniał również, że strona ukraińska nie chce rozmów, więc "specjalna operacja" - jak Rosja nazywa inwazję zbrojną przeciwko Ukrainie - nie zostanie przerwana. - Jeśli oni chcą walczyć do ostatniego czy to Ukraińca, czy to Polaka czy najemników, to ich sprawa, to ich prawo – mówił Łukaszenka.
W piątek służba prasowa Łukaszenki informowała o jego rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem.
Poprzednio minister obrony Rosji odwiedził Białoruś na początku lutego, przed inwazją zbrojną na Ukrainę.
Atak z białoruskiego kierunku
Chociaż siły białoruskie oficjalnie nie wsparły wojsk Rosji w inwazji na Ukrainę, Łukaszenka udostępnił terytorium Białorusi na potrzeby Moskwy. To z tego kierunku przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Jednostki rosyjskie dokonywały też z Białorusi ostrzałów rakietowych ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych.
We wrześniu i październiku pojawiały się doniesienia strony ukraińskiej o atakach przy użyciu irańskich dronów, przeprowadzanych z Białorusi. Na początku października Łukaszenka zapowiedział stworzenie w kraju regionalnego zgrupowania wojsk, formowanego wspólnie z Rosją.
Armia ukraińska "śledzi sytuację"
Strona ukraińska w ostatnich tygodniach informowała, że nie obserwuje na terytorium sąsiedniego państwa oznak formowania zgrupowania uderzeniowego.
W sobotę dowódca ukraińskich Sił Połączonych generał Serhij Najew oświadczył, że na Białorusi "trwa koncentracja regionalnego zgrupowania wojsk Rosji i Białorusi". Najew zapewnił, że armia ukraińska śledzi sytuację i przygotowuje się do reagowania. Dowódca, cytowany przez agencję Ukrinform, ocenił, że "na razie nie ma zagrożenia ze strony Białorusi". Armia ukraińska wzmacnia swoją obronę i zdolność na wypadek, gdyby to zagrożenie wzrosło - dodał.
Źródło: PAP, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo obrony Rosji/Telegram