"To kobiety otoczyły wozy OMON-u, a nie OMON kobiety. Było ich za dużo, były za odważne"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP
OMON blokował trasę Marszu Kobiet w Mińsku
OMON blokował trasę Marszu Kobiet w MińskuTUT.BY, Facebook/Sławomir Sierakowski
wideo 2/35
OMON blokował trasę Marszu Kobiet w MińskuTUT.BY, Facebook/Sławomir Sierakowski

W sobotę po południu z Placu Zwycięstwa w Mińsku wyruszył kilkutysięczny Marsz Kobiet. Oddziały OMON-u blokowały uczestniczkom drogę do centrum miasta i uniemożliwiały dalszy marsz. Jednak w wielu miejscach na trasie marszu to demonstrantki przerywały łańcuchy funkcjonariuszy. - To kobiety otoczyły wozy OMON-u, a nie OMON kobiety. Było ich za dużo, były za odważne - tak sobotnie wydarzenia relacjonował w TVN24 Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej" i "Polityki".

Nawet 10 tysięcy osób mogło wziąć udział w sobotnim Marszu Kobiet, który rozpoczął się na Placu Zwycięstwa, a następnie rozlał się po ulicach Mińska. Zgromadzone w centrum stolicy duże siły OMON-u, wsparte przez ciężarówki i sprzęt do rozpędzania demonstracji, blokowały ulice lub snuły się wzdłuż nich na trasie kobiecej kolumny.

W sobotę w Mińsku odbywa się Marsz KobietReuters/MOTOLKOHELP

"Jestem matką, a nie tarczą dla OMON-u"

- Wszyscy się nie pomieszczą! – krzyczały kobiety do funkcjonariuszy sił specjalnych milicji OMON. Pojawiły się informacje o zatrzymywaniu mężczyzn. W niektórych przypadkach grupy kobiet zdołały uniemożliwić funkcjonariuszom te działania. - Sam jesteś owcą! - krzyczą kobiety, nawiązując do słów, jakimi protestujących nazwał prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jego zdaniem demonstranci to "owieczki", którymi kieruje zagranica. "Jestem matką, a nie tarczą dla OMON-u" – głosił jeden z plakatów. - "Jeśli kochasz, zostaw" – można było przeczytać na innym.

Google Maps

Nasza Niwa o demonstracji w Mińsku: kobiety przełamały schemat

"Zupełnie bez sensu wyglądały rzucone przeciwko kobietom autozaki (więźniarki), samochody z drutem kolczastym i polewaczka" - napisała niezależna gazeta Nasza Niwa.

Tam, gdzie nie dało się przejść, kobiety zawracały i skręcały w boczne ulice, czasami dzieląc się na mniejsze grupy i wyznaczając nowe trasy. Kilkakrotnie otaczały funkcjonariuszy i nawet odbijały z ich rąk dziennikarzy i mężczyzn, bo kobiet nie zatrzymywano - przynajmniej w chwili obecnej nie ma informacji na ten temat.

W niektórych miejscach kobiety z kwiatami i biało-czerwono-białą symboliką przerwały łańcuchy funkcjonariuszy.

Gwiazdą kobiecego marszu była idąca na jego czele Nina Bahińska, 73-letnia emerytka, która jest legendą białoruskiego protestu, od lat wychodzi na mińskie place i ulice z białoruską flagą narodową. Często - samotnie.

Drobna kobieta, z obciętymi na krótko siwymi włosami, kilka dni temu stała się szeroko znana, gdy na Placu Niepodległości siłowała się z dwa razy większym OMON-owcem, próbującym wyrwać jej biało-czerwono-białą flagę. Stała się też bohaterką memu internetowego po tym, gdy na próbę interwencji funkcjonariusza, odpowiedziała frazą "Ja spaceruję!" i poszła naprzód z nieodłączną flagą.

"Kobiety jak woda przelewały się przez kordony, krążyły, zmieniały trasy (…) Za nimi ciągnęły autozaki, ale kobiety nie dały im przejechać, bo wyszły na ulicę" - podsumowuje marsz Nasza Niwa.

OMON blokował trasę Marszu Kobiet w Mińsku
OMON blokował trasę Marszu Kobiet w MińskuTUT.BY, Facebook/Sławomir Sierakowski

"To kobiety otoczyły wozy OMON-u, a nie OMON kobiety"

- To kobiety otoczyły wozy OMON-u, a nie OMON kobiety. Było ich za dużo, były za odważne - tak sobotnie wydarzenia relacjonował na antenie TVN24 przebywający w Mińsku Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej" i "Polityki".

Reporter Radia Swaboda zatrzymany

Reporter Radia Swaboda, który prowadził transmisję z marszu, został zatrzymany. Wraz z Alesiem Pileckim zatrzymany został operator. Zatrzymania dokonał mężczyzna w czarnym stroju cywilnym.

Marsz Kobiet w MińskuReuters/MOTOLKOHELP

Telewizja Biełsat poinformowała o zatrzymaniu dwójki swoich dziennikarzy – Zmiciera Mickiewicza i Alaksandra Lubianczuka.

Niezależne białoruskie media donoszą, że dziennikarzom pracującym na Białorusi dla zagranicznych redakcji odbierane są akredytacje. Informuje o tym również Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Portal TUT.by podał natomiast, że białoruskie Ministerstwo Informacji zablokowało kolejne dwie niezależne strony informacyjne.

Zatrzymania dziennikarzy w Mińsku

W czwartek wieczorem, podczas protestów w Mińsku zatrzymano prawie 300 osób, w tym kilkudziesięciu dziennikarzy, których później w większości przypadków wypuszczono.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Do mnie i do mojego operatora podeszli tajniacy". Korespondent "Faktów" TVN wśród zatrzymanych w Mińsku

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy informowało, że zna nazwiska 39 zatrzymanych reporterów, lecz ogółem mogło ich być około 50. Wśród zatrzymanych, a później wypuszczonych reporterów byli m. in. Andrzej Zaucha z TVN i kilkoro pracowników telewizji Biełsat, a także dziennikarze z wszystkich niezależnych mediów białoruskich i szeregu mediów zagranicznych, w tym BBC, Reuters, AP, Sputnika, "Komsomolskiej Prawdy" i innych.

Cała rozmowa z Andrzejem Zauchą po opuszczeniu komisariatu po zatrzymaniu
Cała rozmowa z Andrzejem Zauchą po opuszczeniu komisariatu po zatrzymaniuTVN24

Autorka/Autor:mjz,tmw//rzw

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters/MOTOLKOHELP

Tagi:
Raporty: