Białoruski resort spraw wewnętrznych dodał hasło "Żywie Biełaruś!", używane od wielu lat przez opozycję białoruską, do swojego wykazu "symboliki nazistowskiej" - podało niezależne radio Swaboda. Dokument w tej sprawie opublikowany został i wszedł w życie w czwartek.
MSW wiąże hasło "Żywie Biełaruś!" i odpowiedź "Żywie!" z 30. Dywizję Grenadierów SS - formacją powstałą pod koniec II wojny światowej. Opis w decyzji ministerstwa głosi, że chodzi o "kolaboranckie powitanie", jakim jest "okrzyk 'Żywie Biełaruś' i wraz z towarzyszącym mu podniesieniem prawej ręki z wyprostowaną dłonią, i odpowiedź 'Żywie'". Niezależny portal Zerkalo.io uważa, że urzędowy opis nie wyjaśnia, czy sam okrzyk "Żywie Biełaruś", bez towarzyszącego mu gestu, będzie uważany za "nazistowski" i czy takim będzie np. nie okrzyk, a napis na plakacie.
Jak przypomina Radio Swaboda, historia hasła sięga początków XX wieku. Słowa "żywie Biełaruś" - "Białoruś żyje" - pochodzą z wiersza Janki Kupały, białoruskiego poety narodowego, napisanego w latach 1905-1907. W pierwszej dekadzie XX wieku wezwanie to przejęli publicyści białoruskiego odrodzenia, jako wyrażające budzącą się tożsamość narodową.
W 2020 roku hasło skandowały setki tysięcy protestujących
Później pojawiało się przez wiele lat na demonstracjach opozycji przeciwko rządom Alaksandra Łukaszenki. Hasło, które było tradycyjnym pozdrowieniem w środowiskach patriotycznych, skandowały już setki tysięcy ludzi podczas masowych protestów antyłukaszenkowskich latem 2020 roku - przypomina Radio Swaboda.
Radio Swaboda zauważa, że obecne władze w Mińsku od długiego czasu usiłują powiązać tylko z okresem II wojny światowej symbole używane wówczas przez ruch narodowy, które jednak w istocie pochodzą ze znacznie wcześniejszego okresu. Oficjalna propaganda państwowa przemilcza przy tym współpracę władz ZSRR z III Rzeszą w latach 30. XX wieku.
Źródło: PAP