"Absolutnie medytacyjne zajęcie" - przytoczył na Facebooku fragment listu Kaciaryny Andrejewej jej mąż, Ihar Iliasz. Dziennikarka Biełsatu, skazana na dwa lata więzienia pod zarzutem "organizowania działań rażąco naruszających porządek publiczny", napisała, że w kolonii karnej została pomocnicą krawcowej.
Kaciaryna Andrejewa jest dziennikarką telewizji Biełsat. W lutym, wraz z operatorką kamery Darią Czulcową, została skazana na dwa lata więzienia w kolonii karnej.
Andrejewa i Czulcowa, która usłyszała podobny wyrok, odbywają karę w Homlu. W niedzielę mąż Kaciaryny przekazał, że otrzymał od niej list. "Została przydzielona do oddziału numer 9. Pracuje w zakładzie szwalniczym w małym zespole, który szyje wyroby tekstylne: swetry, czapki, naramienniki, drobne elementy ubrań (chodzi o elementy umundurowania kadetów Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych)" - napisał na Facebooku Ihar Iliasz. Dziennikarka w liście uznała, że "to całkowicie medytacyjne zajęcie". Napisała, że pracuje 8 godzin dziennie, jako pomocnica krawcowej.
Stopniowo adaptuje się do warunków w kolonii karnej - poinformował Ihar Iliasz.
Relacja z placu Przemian
15 listopada ubiegłego roku Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa prowadziły relację online z akcji protestacyjnej odbywającej się na tak zwanym placu Przemian w Mińsku (potoczna nazwa podwórka między blokami, których mieszkańcy aktywnie uczestniczyli w antyrządowych protestach).
W tym dniu na placu Przemian zebrała się spora grupa ludzi, którzy chcieli upamiętnić brutalnie pobitego Ramana Bandarenkę. Mężczyzna został pobity kilka dni wcześniej przez zamaskowanych sprawców, którzy zrywali z ogrodzenia biało-czerwono-białe wstążki, będące symbolem oporu przeciw reżimowi prezydenta Alaksandra Łukaszenki. W efekcie pobicia Bandarenka zmarł.
Na "placu Przemian" powstało symboliczne miejsce jego pamięci, ludzie kładli tam kwiaty i zapalali znicze. Relacjonowany przez dziennikarkę i operatorkę kamery Biełsatu wiec został rozpędzony przez oddziały milicji OMON.
Andrejewa i Czulcowa zostały ukarane 7-dniowym aresztem za udział w nielegalnym proteście. Później wszczęto wobec nich postępowanie karne z artykułu o "organizacji działań grupowych poważnie naruszających porządek publiczny". Miały między innymi, za pośrednictwem relacji online, "kierować protestami" i spowodować blokady miejskiego transportu.
Źródło: tvn24.pl, Radio Swoboda, TUT.by
Źródło zdjęcia głównego: Biełsat TV