Alaksandr Łukaszenka powiedział, że Rosja zgodziła się pomóc Białorusi w zakresie produkcji rakiet, w tym podobnych do typu Iskander. Jak mówił białoruski przywódca, cytowany przez państwową agencję BiełTA, pomoc Moskwy ma wzmocnić zdolności militarne jego kraju. Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi generał Wiktar Hulewicz przekazał we wtorek, że przy granicach państwa z Polską, Litwą i Ukrainą wzmocniono zgrupowania wojsk.
Łukaszenka powiedział na spotkaniu z przedstawicielami białoruskiego ministerstwa obrony, że wydarzenia w Ukrainie są dowodem, "jak ważne jest posiadanie nowoczesnej, wysoce skutecznej broni".
Białoruski przywódca zaznaczył, że uzgodnił już z prezydentem Rosji Władimirem Putinem kwestię pomocy w rozwoju białoruskich rakiet. - Tworzymy nowy pocisk, pocisk bardzo podobny do modelu Iskander. Mamy pełne wsparcie - zaznaczył.
- Przy mnie Putin postawił zadanie Dmitrijowi Rogozinowi (szef Roskosmosu - red.), dotyczące natychmiastowego udzielenia wsparcia. Nie chodzi o tworzenie roweru, a o to, byśmy mogli skorzystać z doświadczenia konstruktorów, naukowców rakietowych Federacji Rosyjskiej, którzy stworzyli Iskandery – sprecyzował Łukaszenka.
W listopadzie zeszłego roku Łukaszenka powiedział, że Białoruś chciałaby otrzymać od Rosji kilka dywizjonów systemów rakietowych Iskander. Jak mówił, wyrzutnie miałyby zostać rozmieszczone na zachodzie i południu jego kraju, a więc przy granicach z Polską i Ukrainą.
Łukaszenka spotkał się z Putinem 12 kwietnia, w Dniu Kosmonautyki. Przywódcy odwiedzili między innymi kosmodrom Wostocznyj na Dalekim Wschodzie Rosji. W czasie ich rozmów zapadły ustalenia, że Rosja i Białoruś będę współpracowały w zakresie projektów infrastrukturalnych w przestrzeni kosmicznej.
Reakcja Mińska na ćwiczenia NATO
Rosja użyła między innymi rakiet Iskander podczas inwazji zbrojnej na Ukrainę.
Łukaszenka zapewniał wcześniej, że Białoruś nie bierze udziału w rosyjskiej "operacji specjalnej" (propagandowa nazwa ataku) w Ukrainie. Z terytorium białoruskiego wielokrotnie startowały jednak rosyjskie samoloty, który zrzucały pociski na obwody ukraińskie, w tym graniczące z Białorusią.
Jak podkreśliła agencja Reutera, powołując się na doniesienia BiełTY, minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin poinformował, że w kraju zaczyna się "drugi etap kontroli sił szybkiego reagowania". Minister stwierdził, że jest to "odpowiednią reakcją na ćwiczenia NATO".
Białoruski sprawdzian sił reagowania
We wtorek szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi generał Wiktar Hulewicz przekazał z kolei, że wzmocnione zostały zgrupowania wojsk białoruskich na kierunkach zachodnim i północno-zachodnim, a więc przy granicy z Polską i Litwą, a także na południu przy granicy z Ukrainą.
- W ramach drugiego etapu sprawdzianu sił szybkiego reagowania na zachodni i północno-zachodni kierunek operacyjny skierowano batalionowe grupy taktyczne. W celu ich wzmocnienia umieszczane tam są pododdziały obrony przeciwlotniczej, wojsk rakietowych i artylerii – oświadczył Hulewicz.
- W celu zapewnienia bezpieczeństwa na kierunku południowym na trzech kierunkach taktycznych rozmieszczono siły operacji specjalnych – powiedział generał o granicy z Ukrainą. Hulewicz tłumaczył przy tym, że jest to reakcja Mińska na zwiększenie sił "USA i ich sojuszników" przy granicy Białorusi, a także na "zgrupowanie utworzone na południu" przez Ukrainę.
Wcześniej minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin oświadczył, że ruchy białoruskich wojsk to rozpoczęty we wtorek drugi etap sprawdzianu sił reagowania, który, jak utrzymuje Mińsk, jest "reakcją" na trwające od 1 maja manewry NATO. O rozpoczęciu niezapowiadanego sprawdzianu białoruskich sił reagowania poinformowano 4 maja.
Białoruskie ministerstwo obrony ogłosiło również rozpoczęcie formowania sił Obrony Terytorialnej w Kobryniu (obwód brzeski) i Lidzie (obwód grodzieński) na zachodzie kraju. Jak podano, odbywa się to w ramach "sprawdzianu organów dowodzenia Obroną Terytorialną”, a utworzone oddziały będą skierowane do "ochrony ważnych obiektów".
Źródło: Reuters, belta.by, RBK, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images