Łukaszenka "pokazuje wszystkim, że jest słaby"

Źródło:
PAP

Eksperci w niezależnych białoruskich mediach komentują wtorkową decyzję Centralnej Komisji Wyborczej o niezarejestrowaniu dwóch opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Twierdzą, że świadczy to o strachu władz, a także stanowi złamanie zasady domniemania niewinności.

We wtorek Centralna Komisja Wyborcza odmówiła zarejestrowania w charakterze kandydatów w wyborach prezydenckich na Białorusi opozycyjnych kandydatów - Wiktara Babaryki i Walera Capkały. Do udziału w wyborach zostali zarejestrowani urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka oraz jeszcze cztery osoby: Swiatłana Cichanouska, Siarhiej Czeraczań, Hanna Kanapacka i Andrej Dzmitryjeu. Wybory prezydenckie odbędą się 9 sierpnia.

"Babaryka stał się zbyt groźnym konkurentem dla Łukaszenki"

Urzędujący prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka "poświęcił swój obraz silnego polityka, który nie obawia się konkurencji. Taki wizerunek miał wcześniej. Teraz pokazuje wszystkim – obywatelom, nomenklaturze, zagranicy – że jest słaby, a jego legitymacja jest wątpliwa. I że cała ta informacja o notowaniach (prezydenta – red.) na poziomie 76 proc. to kłamstwo, bo z takim poparciem można by było zarejestrować wszystkich" – napisał na portalu Radia Swaboda politolog Waler Karbalewicz, komentując decyzję CKW.

Według Karbalewicza od chwili aresztowania Babaryki, który według władz miał jako prezes Biełhazprambanku organizować nadużycia finansowe i kierować grupą przestępczą, "inna decyzja nie była możliwa". "Wsadzić do więzienia głównego konkurenta i przy tym zostawić jego nazwisko w biuletynie wyborczym byłoby decyzją dziwną i nielogiczną" – ocenił politolog.

Analityk portalu Naviny.by Alaksandr Kłaskouski uważa, że "Babaryka stał się zbyt groźnym konkurentem dla Łukaszenki". "Fenomenalnie szybko jak na warunki białoruskie rozkręcił się, pokazał siłę, umiejętność zjednoczenia ludzi wokół siebie i obudził nadzieję. Nieprzypadkowo był nazywany 'kandydatem nadziei'" – powiedział Kłaskouski w wywiadzie dla portalu TUT.by.

Według Arcioma Szrajbmana zamiast ryzykować i dopuszczać Babarykę do wyborów, władze postanowiły "dać się oburzać komuś teraz, a komuś – po wyborach". "Najważniejsze to nie dopuścić do kulminacji nastrojów protestu w jeden dzień" – powiedział ekspert portalowi TUT.by. Jego zdaniem pomimo kosztów wizerunkowych związanych z atakiem na Babarykę, Łukaszenka "postanowił nie ryzykować".

Protesty na Białorusi

Pierwsza reakcja na decyzję CKW miała miejsce we wtorek wieczorem. Białorusini wyszli na ulice, co spotkało się z błyskawiczną i brutalną reakcją struktur siłowych. Według aktywistów centrum obrony praw człowieka Wiasna tylko w Mińsku zatrzymano ponad 200 osób.

Według komentatorów w przypadku Babaryki doszło do oczywistego złamania zasady domniemania niewinności. "Chociaż nie został jeszcze uznany za winnego (przez sąd), w telewizji już nie raz słyszeliśmy o "niepodważalnych dowodach jego winy" – napisał portal TUT.by.

Swoją decyzję o odmowie rejestracji Babaryki CKW uzasadniła pismem z Komitetu Kontroli Państwowej, w którym zawarto zarzuty pod adresem finansisty, m.in. dotyczące nadużyć finansowych i ukrywania dochodów.

"CKW może korzystać z dowolnych informacji organów państwowych, by ustalić, czy nie ma istotnych odchyleń w informacji zawartej w deklaracji pretendenta. CKW nie może jednak obwiniać (kogoś) bez decyzji sądu" – powiedział Radiu Swaboda prawnik Wiasny Paweł Sapiełka.

"W przypadku Capkały bardziej zagrał czynnik osobisty"

Eksperci komentują też odrzucenie kandydatury innego oponenta władz Walera Capkały – byłego urzędnika i dyrektora Parku Wysokich Technologii. Formalnie przyczyną było podważenie przez terytorialne komisje wyborcze dużej części podpisów poparcia oraz nieujawnienie przez żonę w deklaracji akcji jednego z banków.

"W przypadku Capkały bardziej zagrał czynnik osobisty" - ocenił Szrajbman, którego zdaniem "Łukaszenka raczej nie widział Capkały jako głównego rywala". "Capkała jest odbierany jako zdrajca – był częścią systemu, ale wystąpił przeciwko niemu. Za takie rzeczy na Białorusi karze się więzieniem" – ocenił ekspert.

Łukaszenka spotkał się z dziennikarzami
Łukaszenka spotkał się z dziennikarzami president.gov.by

Zarejestrowanie w wyborach Swiatłany Cichanouskiej, żony wojowniczego wideoblogera, któremu władze nie dały zarejestrować się w wyborach i który obecnie ma zarzut "organizacji działań grupowych na szkodę porządku publicznego", eksperci traktują raczej jako sygnał, "że nie wszystkich (oponentów) wycięto".

Według komentatorów władze nie postrzegają jako zagrożenia udziału w wyborach matki dwójki dzieci, pozbawionej ekipy politycznej i bez większej politycznej charyzmy. Cichanouska twierdziła, że otrzymała groźby także pod adresem swoich dzieci, a większość współpracowników jej i jej męża siedzi w aresztach.

Szrajbman ocenia, że "bardziej przykręconej śruby niż w czasie obecnej kampanii nie było w historii współczesnej Białorusi".

Autorka/Autor:mart

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: