Berliński sąd skazał w środę 57-letniego Gregora S. na 12 lat pozbawienia wolności oraz pobyt w szpitalu psychiatrycznym za zabójstwo doktora Fritza von Weizsaeckera, syna Richarda von Weizsaeckera, byłego prezydenta Niemiec. Wyrok nie jest prawomocny.
Dr Fritz von Weizsaecker został śmiertelnie dźgnięty nożem podczas wykładu, który wygłaszał w szpitalu w Berlinie w listopadzie 2019 roku. Ciężko ranny został też policjant, który był jednym ze słuchaczy wykładu i próbował zatrzymać sprawcę. Publiczności udało się obezwładnić i przekazać zabójcę w ręce policji.
Gregor S. został również uznany winnym zabójstwa doktora oraz próby zamordowania policjanta. Jednak ze względu na ograniczoną poczytalność, wynikającą z zaburzeń psychicznych, sąd nie skazał oskarżonego na dożywocie.
W maju Gregor S. przyznał, że "nigdy nie żałował" swojego czynu, twierdząc, że nienawidzi prezydenta Weizsaeckera, ponieważ zasiadał w zarządzie firmy dostarczającej roślinobójcze środki chemiczne, używane przez siły amerykańskie podczas wojny w Wietnamie.
"Straszny cios" dla rodziny
Według prokuratury nie było to jednak morderstwo polityczne. - To był bezsensowny czyn człowieka z zaburzeniami psychicznymi - powiedział prokurator Silke van Sweringen, dodając, że poprzez ten akt oskarżony chciał "wyciągnąć się z bagna swojego codziennego życia".
Zamordowanie 59-letniego ojca czwórki dzieci zszokowało Niemcy. Kanclerz Angela Merkel opisała je jako "straszny cios" dla rodziny.
Richard von Weizsaecker, polityk CDU, sprawował najwyższy urząd w państwie przez dwie kadencje w latach 1984-1994: najpierw w Niemczech Zachodnich, a następnie w zjednoczonych Niemczech.
Źródło: PAP