Belgijski rząd: "Game over"


Lider francuskojęzycznych socjalistów Elio Di Rupo, od wielu tygodniu prowadzący negocjacje o reformie kraju i sformowaniu nowej koalicji rządzącej w Belgii, ogłosił w piątek swoją porażkę - doniosły belgijskie media. Di Rupo pojechał do pałacu królewskiego by poprosić o zwolnienie z misji "pogodzenia tego, czego pogodzić się nie da". Jak poinformowała agencja Reutera, Albert II odłożył akceptację prośby polityka.

O rezygnacji z misji tworzenia belgijskiego rządu szeroko informują belgijskie media.

Narodowa agencja prasowa Belga ogłosiła "fiasko ostatniej próby znalezienia porozumienia między siedmioma partiami co do przyszłej reformy kraju". Jak podały media, z takim przesłaniem Elio di Rupo pojechał do pałacu królewskiego. Nieco później agencja Reutera podała, że król Albert II przesunął decyzję w tej sprawie w oczekiwaniu na dalsze konsultacje.

"Game over" czyli "koniec gry" - oświadczył jeden z negocjatorów z ramienia francuskojęzycznej partii Zielonych, biorący udział w rozmowach.

Trzy miesiące bez rządu

Niemal trzy miesiące po wyborach parlamentarnych Belgia nie ma nowego rządu. Wszystko z powodu tego, że partiom flamandzkim i francuskojęzycznym nie udało się uzgodnić reformy kraju i wzmocnienia regionów kosztem państwa federalnego. A bez tego nie można zacząć rozmów koalicyjnych. Propozycje kompromisu wysuwane przez Di Rupo nie zadowoliły flamandzkich nacjonalistów N-VA, którzy po wyborach zostali największą siłą polityczną kraju, głosząc hasła dalszego uniezależnienia Flandrii.

Kością niezgody są nadal prawa wyborcze i językowe frankofonów żyjących we flamandzkich gminach pod Brukselą (znanych jako okręg wyborczy BHV), a także finansowanie regionów, w tym belgijskiej stolicy. Do zbliżenia stanowisk nie wystarczyła zgoda frankofonów na przeniesienie na poziom tworzących belgijską federację regionów i wspólnot językowych kolejnych kompetencji: w dziedzinie zdrowia, zatrudnienia, obrony cywilnej, zasiłków społecznych czy turystyki.

Prezydencja Belgii

Od 1 lipca Belgia sprawuje rotacyjną, półroczną prezydencję w Unii Europejskiej. Jednak zarówno program, jak i bieżące sprawowanie unijnego przewodnictwa są przedmiotem konsensu między partiami po obu stronach granicy językowej i nie pojawiają się w debacie politycznej.

Źródło: reuters, pap