Mężczyzna podejrzany o zamordowanie swojej nauczycielki. Twierdzi, że trzydzieści lat temu upokarzała go w szkole

Źródło:
The Guardian
Do morderstwa doszło w miejscowości Noorderwijk w Belgii
Do morderstwa doszło w miejscowości Noorderwijk w Belgii
Google Earth
Do morderstwa doszło w miejscowości Noorderwijk w BelgiiGoogle Earth

37-letni mieszkaniec Belgii przyznał się do zasztyletowania swojej nauczycielki ze szkoły podstawowej, Marii Verlinden. Mężczyzna twierdzi, że czuł się upokarzany przez nią trzydzieści lat temu i nigdy nie zapomniał o swoich doświadczeniach - informuje "The Guardian".

59-letnia Verlinden została znaleziona martwa w listopadzie 2020 roku w jej domu w miejscowości Noorderwijk, niedaleko Antwerpii. Została pchnięta nożem 101 razy, wykrwawiła się w kuchni na podłodze. Kobieta była znana w okolicy jako pobożna chrześcijanka, angażująca się w pomoc osobom bezdomnym.

Śledczy wykluczyli motyw rabunkowy, ponieważ w domu kobiety, na stole, pozostała nietknięta torebka z pieniędzmi. Przez szesnaście miesięcy, mimo wytężonej pracy i pobrania setek próbek DNA, policji nie udało się wskazać sprawcy morderstwa. Mąż 59-letniej nauczycielki publicznie apelował do osób mogących cokolwiek wiedzieć na temat zdarzenia o zgłaszanie się na policję.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Motyw morderstwa - złe doświadczenia ze szkoły

Przełom nastąpił dopiero wtedy, gdy Gunter U. powiedział o popełnionym przestępstwie swojemu przyjacielowi. To on zawiadomił policję - pisze "The Guardian", powołując się na belgijskich prokuratorów. Kilka dni temu 37-latek został zatrzymany.

Jak informuje brytyjski dziennik, Gunter U. dostarczył już próbkę DNA, która zostanie porównana ze śladami znalezionymi na miejscu zbrodni. Jako były uczeń, mężczyzna tak czy inaczej miał zostać poproszony o przekazanie próbki.

Lokalne media podają domniemane motywy działania 37-latka. Miał on powiedzieć śledczym, że jako dziecko był zastraszany i poniżany przez kolegów z klasy, a nauczycielka go ignorowała i upokarzała. W latach 90. Maria Verlinden uczyła go, kiedy miał siedem lat.

- Kiedy podnosiłem rękę, zawsze wskazywała kogoś innego do odpowiedzi, nigdy mnie. I to mnie bardzo unieszczęśliwiało - powiedział policji.

Jak podaje "The Guardian", Gunter U. miał mówić podczas przesłuchania, że nigdy nie zapomniał o swoich doświadczeniach z nauczycielką. W listopadzie 2020 roku poszedł do jej domu, aby z nią o tym porozmawiać. Verlinden rzekomo miała go wyśmiać i nazwać "głupkiem". Wtedy stracił nad sobą kontrolę.

Tragedia w Belgii. Samochód wjechał w tłum ludzi. Nie żyje sześć osób, dziesiątki rannych

Siostra ofiary: nikt nie pamięta żadnego incydentu

Miejscowa prokuratura stwierdziła, że podejrzany przedstawił "szczegółowe wyjaśnienia" swojego czynu, co było równoznaczne z przyznaniem się do winy. Policja nadal nie odnalazła jednak narzędzia zbrodni. U. twierdzi, że nie przyniósł noża ze sobą.

Lut Verlinden, 62-letnia siostra ofiary, która w latach 90. również uczyła 37-letniego dziś mężczyznę, udzieliła wywiadu gazecie "Het Nieuwsblad:

- Wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Skontaktowałam się z byłymi kolegami Guntera, z którymi chodził do klasy, ale nikt nie pamięta żadnego incydentu między nim a Marią - powiedziała krewna zamordowanej nauczycielki.

- Gunter był zawsze cichym, introwertycznym chłopcem. Nic więcej nie można było o nim powiedzieć. Jego rodzice są również bardzo dobrymi katolikami. Żal mi ich, bo obawiam się, że już nigdy nie odważą się pokazać w Noorderwijk - dodała.

37-latek usłyszał zarzut morderstwa. We wtorek został aresztowany.

Autorka/Autor:ib//az

Źródło: The Guardian

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock