Sztab Obrony Narodowej obwodu dniepropietrowskiego poinformował, że batalion MSW Dnipro-1 zlikwidował w Telmanowie w obwodzie donieckim rosyjską grupę dywersyjną.
Do akcji miało dojść w nocy z 8 na 9 października. Od kul Ukraińców mieli zginąć trzej rosyjscy wojskowi i Andriej Borysow ps. Czeczen. "Wśród zabitych jest rosyjski generał Siergiej Andriejczenko" - czytamy w komunikacie Sztabu Obrony Narodowej z Dniepropietrowska. Dwaj pozostali zabici wojskowi rosyjscy to Władimir Łysjakow i Wasilij Protasow.
Działali w rejonie Mariupola
Gen. Siergiej Andriejczenko koordynował działania rosyjskich służb specjalnych w Przyazowiu (obszar Ukrainy przylegający do Morza Azowskiego).
Z kolei "Czeczen" - jak przypomina lokalny portal 0629 - kierował oddziałem rebeliantów w Mariupolu, gdzie skierował go jeszcze kilka miesięcy temu ówczesny "minister obrony Donieckiej Republiki Ludowej" Igor Girkin (Striełkow).
W czerwcu, tuż przed wyzwoleniem Mariupola przez ukraińskie siły, "Czeczen" zdołał zbiec, inscenizując swoją śmierć. Według informatorów portalu zabito dwóch przypadkowych ludzi, a potem spalono ich ciała w samochodzie należącym do "Czeczena".
Dowódca batalionu o akcji
Głos w sprawie akcji w Telmanowie zabrał dowódca batalionu Dnipro-1, Jurij Biereza.
- Likwidacja "Czeczena" i rosyjskich najemników z generałem to tylko jedna z wielu operacji, które tak się zakończyły. Nie ma się czemu dziwić. Tak będzie, wcześniej czy później z każdym, kto godzi w naszą ziemię. Dlatego wszelkie zarzuty o niehumanitarność czy amoralność działań Dniepru-1 są bezzasadne. Po tym, jak traktowano ukraińskie bataliony w Iłowajsku, po tych zwierzęcych zbrodniach i torturach, którym poddawano naszych wojskowych wziętych do niewoli przez terrorystów, w pełni usprawiedliwione jest zabijanie tych, którzy nawet w czasie tzw. rozejmu nie przerywają ognia - powiedział Biereza.
Autor: //gak / Źródło: Interfax-Ukraina, 0629.com.ua