Co najmniej 12 osób zginęło w niedzielę w Bangladeszu w starciach podczas odbywających się w tym kraju wyborów parlamentarnych - poinformowała agencja dpa. Opozycja oskarża rząd o fałszowanie głosowania.
Do starć dochodziło między innymi podczas prób przejęcia kontroli nad lokalami wyborczymi przez rywalizujące grupy polityczne - przekazała banglijska policja.
"Otworzyliśmy ogień w sytuacji uprawnionej obrony"
Wcześniej media informowały, że jedna osoba zginęła od kuli w mieście Baszkhali na południu Bangladeszu, gdy policja otworzyła ogień do członków opozycji, którzy, według niej, zaatakowali miejscowe biuro do głosowania.
- Otworzyliśmy ogień w sytuacji uprawnionej obrony - powiedział agencji informacyjnej AFP Mahammad Kamal Hossain, szef lokalnej policji.
Według oficjalnych danych od czasu ogłoszenia 8 listopada daty wyborów parlamentarnych w kraju zginęło sześć osób. Z kolei główne ugrupowanie opozycyjne Nacjonalistyczna Partia Bangladeszu (BNP) twierdzi, że w tym czasie zginęło ośmiu jej zwolenników.
Prezydent po raz czwarty?
Według telewizji Channel 24 51 kandydatów opozycji wycofało się z wyścigu wyborczego, twierdząc, że ich zwolennikom nie pozwolono głosować. Z uwagi na doniesienia o fałszerstwach banglijska komisja wyborcza zapowiedziała przeprowadzenie śledztwa.
Niedzielne wybory parlamentarne najprawdopodobniej wygra obecna premier, 71-letnia Hasina Wazed, liderka AL, która przy poparciu Indii rządzi silną ręką od 2009 roku. Zwycięstwo zapewni jej trzecią z rzędu, a czwartą w ogóle kadencję na czele rządu. Szefowa BNP, trzykrotna była premier Chaleda Zia, odsiaduje wyrok 17 lat więzienia za korupcję. 73-letnia Zia zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że wyrok ma na celu wyeliminowanie jej z polityki.
(Nie)bezpieczne ulice
W celu zapobieżenia wybuchom przemocy podczas wyborów na ulice całego kraju wysłano 600 tysięcy policjantów, żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa. Władze nakazały w sobotę dostawcom usług natychmiastowe odcięcie do końca dnia wyborczego szybkiego mobilnego internetu, aby zapobiec "plotkom i propagandzie".
Opozycyjna BNP, która w 2014 roku zbojkotowała poprzednie wybory, również teraz ostrzega przed fałszerstwami wyborczymi. Ugrupowanie oskarża rządzącą AL o ataki na opozycję. Władze jednak zarzutom tym zdecydowanie zaprzeczają.
W tym muzułmańskim w większości kraju uprawnionych do głosowania jest 104 miliony osób.
Autor: momo//now / Źródło: PAP