Liczba ofiar śmiertelnych katastrofy w fabryce odzieży w Bangladeszu, która zawaliła się w ubiegłą środę, wzrosła do 501 - poinformowały banglijskie władze, aktualizując dotychczasowe dane.
Najnowsze dane podał por. Mir Rabbi ze sztabu armii stojącej na czele poszukiwań. W ciągu nocy z czwartku na piątek z gruzów fabryki wydobyto kolejne kilkadziesiąt ciał.
Jeszcze w czwartkowy wieczór władze w Dhace mówiły o 450 ofiarach i 149 osóbach wciąż uważanych za zaginione.
Szanse na odnalezienie ich żywych są już niemal zerowe. Ratownicy z pomocą ciężkiego sprzętu nie ustają w poszukiwaniach.
Ile ciał jeszcze wyciągną?
- Nadal działamy ostrożnie, abyśmy mogli wyciągnąć ciała bez uszkodzeń - powiedział koordynator akcji poszukiwawczo-ratunkowej, generał Chowdhury Hassan Sohrawardi.
Wcześniejszy bilans katastrofy mówił o 402 ofiarach śmiertelnych.
Nawet 4000 osób na 8 piętrach
Do katastrofy doszło w środę 24 kwietnia. Pierwszy bilans ofiar mówił o ponad 100 zabitych i 700 osobach rannych. Z czasem z Dhaki zaczęły dochodzić jeszcze tragiczniejsze wieści.
Do tej pory nie ma pewności co do liczby osób, które znajdowały się w ośmiopiętrowym budynku w chwili wypadku. Zakłady zatrudniały przynajmniej 3100 osób, choć niektóre miejscowe media mówią nawet o 4000 osób. W trakcie akcji służb po zawaleniu się budynku uratowano około 2400 osób. Władze Dhaki uznały to za wielki sukces, choć kolejne tysiąc osób odniosło poważne obrażenia.
Starcia z policją, ucieczka właściciela fabryki
Katastrofa wywołała wściekłość w całym Bangladeszu. Dwa dni po niej, w piątek, na ulic wyszły tysiące robotników, którzy w trakcie protestów zaczęli niszczyć samochody, sklepy i starli się z policją. Sytuacja w Dhace stawała się coraz bardziej napięta w ciągu kolejnych 48 godzin, aż w niedzielę nie przyszła wiadomość o złapaniu właściciela fabryki.
Mohammed Sohel Rana, który przez cztery dni się ukrywał, próbował uciec z kraju. Policja wytropiła go niedaleko granicy z Pakistanem. Stanie przed sądem w Dhace, gdzie zostanie oskarżony o postawienie wadliwego budynku, przekroczenie norm bezpieczeństwa i spowodowanie śmierci wielu ludzi.
Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów.
Autor: adso\mtom\k / Źródło: PAP, Times of India