W wyniku eksplozji gazu w Baltimore, która zniszczyła co najmniej trzy domy, zginęła jedna osoba, a kilka jest ciężko rannych. Na pomoc poszkodowanym ruszyli sąsiedzi. - Nie jestem bohaterem, jestem człowiekiem - tłumaczył jeden z nich.
Według lokalnego programu telewizji WZJ, do wybuchu doszło w poniedziałek kilka minut przed godziną 9 rano czasu miejscowego (godzina 15 w Polsce).
Strażacy są zdania, że wybuch na jednym z osiedli w Baltimore w stanie Maryland na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych był nieszczęśliwym wypadkiem, jednak podkreślają, że dokładna przyczyna jest przedmiotem dochodzenia. - Wybuch zniszczył trzy domy z cegły i rozerwał ścianę kolejnego, rozrzucając gruz w szerokim promieniu po okolicy. Ratownicy w poszukiwaniu ofiar przetrząsali gruz przy pomocy rąk i narzędzi - przekazała Blair Adams, rzeczniczka straży pożarnej w Baltimore.
W wyniku wybuchu zginęła jedna kobieta, a sześć w poważnym stanie zostało zabranych do szpitala. Ratownikom udało się uratować co najmniej pięć uwięzionych pod gruzami osób.
"Wiedzieliśmy, że to coś katastroficznego"
W innych okolicznych budynkach wypadły okna, drzwi wyleciały z zawiasów. Uszkodzenia zgłaszano nawet w budynkach oddalonych o pięć przecznic od wybuchu. Jeden z mieszkańców relacjonował dziennikowi "Baltimore Sun", że słyszał krzyki dziecka. Inny, Kevin Matthews, przekazał w rozmowie z gazetą, że słyszał czyjś krzyk przez łzy, wzywający: "Pomóżcie nam, utknęliśmy!". Dodał, że sam odszukał dwie osoby. Jedna z nich była zakopana w gruzie aż po szyję, druga znalazła schronienie w szafie.
- Słysząc wybuch, wiedzieliśmy, że to coś katastroficznego - powiedział Dean Jones lokalnemu kanałowi WBFF. - Nie myślałem, nie włożyłem butów. Pobiegłem za dymem. Po drodze krzyczałem, wzywałem o pomoc - opisywał.
Sąsiedzka akcja pozwoliła uratować co najmniej jedną uwięzioną pod gruzami kobietę. - Nie jestem bohaterem, jestem człowiekiem - podkreślił Dean Jones.
Na miejsce katastrofy przybyła między innymi ekipa Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Jej członkowie pomagali mieszkańcom, którzy stracili dach nad głową i przy bardzo upalnej pogodzie, jaka panuje na Wschodnim Wybrzeżu, rozdawali ludziom wodę.
Źródło: Reuters