- Gdybym z góry wiedział, że jest to sprawa przegrana, to bym się nie zdecydował - mówi o swojej funkcji doradcy władz Ukrainy Leszek Balcerowicz. W programie "Horyzont" w TVN24 zapewniał, że efekty pierwszych trzech tygodni pracy w Kijowie są "obiecujące".
Balcerowicz zastrzegł jednak, że "nie może zagwarantować", iż uda się zebrać odpowiednie poparcie polityczne dla reform, które zaproponuje współtworzona przez niego "grupa strategicznych doradców". Zapewnił przy tym, że nie spotkał się z żadnymi problemami wynikającymi z tego, iż jest obcokrajowcem. - Jest duża otwartość - mówił.
Balcerowicz: potrzeba przyspieszenia
Zdaniem byłego polskiego premiera Ukrainie potrzeba teraz zdecydowanych działań. - Rozmawiałem z kluczowymi politykami. Zdają sobie sprawę, że czas ucieka i trzeba przyśpieszyć - stwierdził Balcerowicz. Jako jedno z pierwszych zadań, bardzo ważne ale stosunkowo łatwe bo nie wymagające poważnej przebudowy instytucji państwa, to zwalczenie państwowych monopoli i przywilejów oligarchów.
Podkreślał przy tym, że w ostatnich dwóch latach władze Ukrainy "uratowały kraj od katastrofy" po agresji rosyjskiej i co za tym idzie zerwaniu handlu ze swoim dotychczasowym najważniejszym partnerem gospodarczym. Balcerowicz mówił też, że "zła prasa" Ukrainy na Zachodzie to "w znacznej mierze" efekt wpływów Kremla na zachodnie media i szereg polityków.
Autor: mk//gak / Źródło: TVN 24