Czeczen Azamat Bajdujew, którego deportowano z Polski do Rosji, został zatrzymany w związku z podejrzeniem przynależności do nielegalnego ugrupowania zbrojnego – podała agencja Interfax, powołując się na biuro prasowe czeczeńskiego MSW. W poniedziałek obrońcy praw człowieka informowali, że Bajdujew został uprowadzony z własnego domu w nieznanym kierunku.
"Informacja o uprowadzeniu w Republice Czeczeńskiej Azamata Bajdujewa, rozpowszechniana przez niektóre media, nie odpowiada prawdzie" – poinformowało MSW Czeczenii. Resort powiadomił, że Bajdujew przyznał się do wyjazdu do Syrii i wstąpienia w szeregi rebeliantów. Według informacji czeczeńskiego MSW, mężczyzna podczas starcia w Syrii został raniony z broni palnej.
Wobec 34-letniego Bajdujewa wszczęto postępowanie karne z artykułu mówiącego o przynależności do nielegalnego ugrupowania zbrojnego.
Wywieziony "z użyciem siły"
W poniedziałek szef organizacji praw człowieka Human Rights Analysis Center Ahmed Gisajew podał, że Bajdujew został uprowadzony przez nieznanych sprawców w Czeczenii - w nocy z soboty na niedzielę około 100 uzbrojonych ludzi, "prawdopodobnie przedstawicieli rosyjskich struktur siłowych", okrążyło dom jego krewnych w wiosce Szałachy w rejonie urus-martanowskim i "z użyciem siły" wywiozło Bajdujewa w nieznanym kierunku.
Portal Kavkaz-Realii napisał, że Bajdujew ponad 10 lat mieszkał w Europie. Według rozgłośni Deutsche Welle w 2007 roku otrzymał w Polsce status uchodźcy politycznego. Bajdujew twierdził, że był poddawany w Rosji torturom i prześladowany, podejrzewano go bowiem o działalność w ekstremistycznym podziemiu, ale nie wszczęto przeciw niemu oficjalnie żadnych postępowań.
Z Polski pojechał do Belgii, gdzie w zeszłym roku zatrzymano go w związku z podejrzeniem "możliwego udziału w przygotowaniu zamachów terrorystycznych". Nie postawiono mu zarzutów, ale został deportowany do Polski.
W kwietniu 2018 roku został w Polsce zatrzymany i umieszczony w areszcie deportacyjnym, po czym podjęto decyzję o jego wydaleniu do Rosji. Jak podaje Deutsche Welle, został on deportowany w miniony piątek.
Wydalony w oparciu o informacje służb różnych krajów
W piśmie datowanym na 1 października Departament Bezpieczeństwa Narodowego KPRM stwierdził, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego badała sprawę Czeczena i w oparciu o informacje, jakie uzyskała, zdecydowała o jego wydaleniu z Polski.
"Azamat B. w 2014 roku wyjechał z Belgii", do której często jeździł od momentu pojawienia się w Polsce ,"na Bliski Wschód, gdzie walczył w szeregach (tak zwanego - red.) Państwa Islamskiego", a "po powrocie do Belgii (…) utrzymywał kontakty ze środowiskiem radykałów, a także osobami trudniącymi się m.in. przemytem broni" - wskazano w komunikacie.
Niemieckie służby przekazały z kolei informacje o tym, że jest on "osobą powiązaną z przemytem ludzi oraz zamieszaną w pranie brudnych pieniędzy, zaś w 2017 roku Europol umieścił go na liście osób wspierających organizacje terrorystyczne, a także zakwalifikował jako bojownika islamskiego" - poinformowała kancelaria szefa rządu.
"Z uwagi na powiązania z organizacjami terrorystycznymi Azamat B., przebywający w Belgii, został zatrzymany przez tamtejsze służby i w marcu 2017 roku wydalony z kraju. Otrzymał również 10-letni zakaz wjazdu na teren Belgii. W związku z tym iż Azamat B. miał przyznaną przez polskie władze ochronę uzupełniającą Belgia wydaliła go do Polski. W zaistniałem sytuacji władze Rzeczypospolitej Polskiej nie miały innego wyjścia, jak zobowiązać Azamata B. do opuszczenia terytorium naszego kraju" - napisano.
Mężczyzna został wydalony z Polski 31 sierpnia i dostał 5-letni zakaz wjazdu na terytorium RP oraz innych państw strefy Schengen.
"Polska nie uznaje zaangażowania w wojnę o niepodległość Czeczenii za przesłankę do wydalenia z terytorium RP Czeczenów przebywających na naszym terytorium legalnie. Polska nie może jednak i nie będzie tolerować działań sprzecznych z prawem, nie będzie się także godzić na zagrożenia płynące z radykalnych postaw cudzoziemców przebywających na naszym terytorium" - dodano w komunikacie.
Autor: mm, adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: 95.mvd.ru