Pięć osób zginęło w wypadku autokaru na polskich tablicach rejestracyjnych, w belgijskim Oelegem, nieopodal Antwerpii. Wśród ofiar są dwaj polscy kierowcy. Sześć osób jest rannych, w tym trzy ciężko. Pojazd wiózł w większości młodzież z Rosji.
Do wypadku doszło około 6.30 na drodze E34 w miejscowości Oelegem niedaleko Antwerpii.
W sumie podróżowały 42 osoby, w tym 31 osób w wieku 15-23 lata. Trasa miała biec z Wołgogradu w Rosji do Paryża. Większość pasażerów była narodowości rosyjskiej.
Pojazd miał polskie tablice rejestracyjne. Według polskiego konsula Jana Cibulli, autokar był z Jastrzębia Zdroju. Jechało nim dwóch kierowców. Jak mówi konsul, byli prawdopodobnie jedynymi Polakami w tym autobusie. Obaj zginęli. - Udało się potwierdzić, że nie żyje 5 osób, w tym dwóch polskich kierowców - powiedziała polska wicekonsul z ambasady w Belgii Pia Libicka.
Dodała, że rodziny są poinformowane, a konsulat jest z nimi w kontakcie. - Najbliższe dni poświęcone będą procedurom sprowadzenia ciał do Polski - zaznaczyła.
"Wykryto naruszenia, ale nie były one rażące"
Rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur powiedział, że w firmie od marca prowadzona była kontrola, którą zakończono mniej więcej tydzień temu. - Wykryto naruszenia, które dotyczyły czasu pracy kierowców, ale nie były one rażące - powiedział Gajadhur. Dodał, że trzech kierowców ukarano mandatami m.in. za skrócenie dobowego i tygodniowego czasu odpoczynku, natomiast wobec firmy trwa postępowanie administracyjne i przewoźnik może obecnie wnosić swoje uwagi do protokołu z kontroli. Rzecznik inspekcji poinformował też, że od 2010 r. autokary przewoźnika były 16 razy sprawdzane podczas wyrywkowych kontroli na drogach - tylko raz, w 2010 r., stwierdzono naruszenie czasu pracy kierowcy; ostatnia kontrola przeprowadzona pod koniec stycznia zakończyła się bez zarzutów.
Kierowca zasnął?
Według wstępnych ustaleń, pojazd przebił się przez barierki, spadł z wiaduktu kilkanaście metrów i przewrócił się na bok. Prawdopodobnie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. W wypadku nie brał udziału żaden inny pojazd.
- Autokar jest mocno zniszczony. Przed wiaduktem widać, że uderzył w znak oznaczający zjazd z autostrady, a potem przebił się przez barierki, zjechał z nasypu i przewrócił się - relacjonował brukselski korespondent TVN24 Leszek Jarosz.
Dziennik "Le Soir" poinformował, że na drodze nie ma śladów hamowania, co może wskazywać na to, że kierowca zasnął za kierownicą.
Różne dane nt. ofiar
Dane, dotyczące liczby osób podróżujących autokarem, jak i rannych, które napływały z Belgii były sprzeczne.
Ostatnie - po konferencji służb, która odbyła się na miejscu wypadku - mówią o 5 ofiarach, 6 rannych, w tym trzech osobach ciężko rannych. Lżej ranni zostali przewiezieni do centrum kryzysowego w Zandhoven, gdzie udzielano im pomocy.
Rosyjska agencja ITAR-TASS podała, że Rosja wysłała po rannych w wypadku samolot Ił-76 z ekipą lekarzy i psychologów, którzy na miejscu ocenią możliwość przetransportowania poszkodowanych do kraju. Wieczorem z moskiewskiego lotniska Domodiedowo ma wylecieć do Belgii inny samolot, którym powrocą do Rosji pozostali uczestnicy wycieczki.
Podnieśli autokar
Na miejsce wypadku przyjechał polski konsul Jan Cibulla, a także przedstawiciel rosyjskiej dyplomacji.
Służby wyciągnęły już autokar za pomocą dźwigu i postawiły go.
Autor: jk//kdj,gak / Źródło: vandaag.be, demorgen.be, Polskie Radio, PAP, TVN24