Po wypadku śmigłowca, w którym w piątek zaginęło czterech żołnierzy, armia uziemiła wszystkie helikoptery Taipan - powiadomił w niedzielę dowódca australijskiej armii, generał Simon Stuart. Do wypadku doszło nieopodal wyspy Lindeman, u wybrzeży Queensland, poinformował portal BBC.
Śmigłowiec spadł podczas ćwiczeń Talisman Sabre, u wybrzeży położonego na północnym wschodzie stanu Queensland, największych dwustronnych manewrów wojsk Australii i USA. Zaginieni żołnierze na pokładzie maszyny zostali zidentyfikowani jako należący do Szóstego Pułku Lotnictwa z siedzibą w Sydney.
Black Hawki zamiast europejskich śmigłowców
Przed katastrofą Canberra ogłosiła, że zastąpi swoje starzejące się europejskie śmigłowce Taipan amerykańskimi Black Hawkami. Problemy ze śmigłowcami prowadziły do wielokrotnego uziemiania floty z powodu awarii i konieczności napraw.
W marcu awaria jednego z silników spowodowała konieczność wodowania śmigłowca u wybrzeży Nowej Południowej Walii. Nie było żadnych ofiar, ale pozostałe MRH-90 zostały przywrócone do operacji dopiero w kwietniu.
Źródło: PAP