Napastnik z Londynu na dzień przed atakiem żartował z pracownikami hotelu, w którym się zatrzymał - donosi Sky News. Sprawiał wrażenie osoby "bardzo przyjaznej" - stwierdził menadżer obiektu.
Telewizja Sky News ustaliła, że zamachowiec Khalid Masood na noc poprzedzającą atak zatrzymał się w hotelu w Brighton na południe od Londynu.
Menadżer hotelu opisał go jako "bardzo przyjaznego". - Śmiał się i żartował - powiedział telewizji Sky News Sabeur Toumi. Dodał, że mężczyzna był bardzo rozmowny.
W środę rano - na kilka godzin przed atakiem - Masooda spotkał w hotelowym lobby biznesmen Michael Petersen. - Rozmowny, grzeczny i uprzejmy. I to był facet w drodze do popełnienia masowego morderstwa - powiedział mężczyzna.
Użył aplikacji
Telewizja Sky News dowiedziała się także, że Masood na kilka minut przed atakiem użył aplikacji WhatsApp na swoim telefonie. Zalogował się do niej dokładnie o godz. 14.37.
Program ten przewija się w wielu relacjach dotyczących sposobów komunikacji pomiędzy dżihadystami. Pozwala wymieniać użytkownikom zaszyfrowane wiadomości.
Nie wiadomo jednak, czy 52-latek cokolwiek wysyłał, odbierał, czy też zwyczajnie przeglądał wiadomości. Dwie minuty później przystąpił do zamachu.
Atak w Londynie
W środę policja opublikowała zdjęcie Masooda, które wykonane zostało w ubiegłym roku. Zaapelowała do jego znajomych o kontakt. Poprosiła także wszystkich świadków środowego zamachu o zgłaszanie się do najbliższego komisariatu.
W środę po południu napastnik wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim, a następnie próbował dostać się na teren parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem policjanta strzegącego bramy wjazdowej. Wkrótce potem sprawca został zastrzelony przez interweniujące służby bezpieczeństwa.
Policja podała, że napastnik urodził się w 1964 roku w hrabstwie Kent. Według brytyjskich mediów po przejściu na islam mieszkał w Arabii Saudyjskiej w połowie pierwszej dekady XXI wieku. To wtedy miał się zradykalizować.
Wychowywany przez matkę, dorastał w Rye, w hrabstwie Kent. Do czerwca ubiegłego roku mieszkał w Birmingham z żoną i dziećmi. Świadkowie opisywali go jako bardzo religijnego mężczyznę.
Kilkakrotnie był skazywany za napaści, w tym za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także za posiadanie broni i wykroczenia przeciwko porządkowi publicznemu. Po raz ostatni skazano go w 2003 roku za posiadanie noża.
Według Rowleya napastnik ranił co najmniej 50 osób. Dwie nadal są w krytycznym stanie, a jedna ma obrażenia zagrażające życiu.
Autor: pk\mtom / Źródło: Sky News