19 osób, w tym troje dzieci, zginęło wskutek omyłkowego zbombardowania w nocy z piątku na sobotę szpitala prowadzonego przez Lekarzy bez Granic (MSF) - podała ta organizacja. Według MSF "wszystko wskazuje" na atak sił międzynarodowych pod wodzą USA.
Kancelaria prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego najpierw podała, że dowódca wojsk USA w tym kraju generał John Campbell przeprosił za nalot na szpital, jednak w późniejszym komunikacie sprostowała, że Campbell jedynie "złożył kondolencje" na ręce szefa państwa w rozmowie telefonicznej.
Kondolencje z Pentagonu
Kondolencje w związku z "tragicznym incydentem" przekazał również szef Pentagonu Ashton Carter. - Podczas gdy wciąż próbujemy ustalić dokładnie, co się zdarzyło, łączę się myślami i modlitwami ze wszystkimi, którzy ucierpieli - zapewnił. Poinformował, że w sprawie "tragicznego incydentu toczy się wyczerpujące śledztwo w koordynacji z afgańskimi władzami". Podkreślił, że w pobliżu szpitala w ostatnich dniach dochodziło do intensywnych walk między "siłami amerykańskimi wspierającymi afgańskie siły bezpieczeństwa a bojownikami talibskimi".
Śmierć lekarzy
Lekarze bez Granic poinformowali na Twitterze, że w nalocie zginęło 19 osób, w tym co najmniej 12 pracowników organizacji, czterech dorosłych pacjentów i troje dzieci. Według wcześniejszych informacji MSF rannych zostało 37 osób.
Organizacja "zażądała pełnego i transparentnego sprawozdania ze strony koalicji międzynarodowej, jeśli chodzi o powietrzne działania bombowe nad Kunduzem w sobotę rano". Zaapelowała też o niezależne śledztwo w tej sprawie.
Z oświadczenia MSF wynika, że naloty na szpital miały miejsce w sobotę między 2 i 3 nad ranem w 15-minutowych odstępach.
Ubolewanie Komisji Europejskiej
Komisja Europejska wyraziła głębokie ubolewanie z powodu - jak to ujęła - najprawdopodobniej omyłkowego zbombardowania szpitala w Kunduzie. "Jestem głęboko wstrząśnięty śmiercią" pracowników organizacji Lekarze bez Granic - oświadczył w sobotę w Brukseli komisarz UE ds. pomocy humanitarnej i zarządzania kryzysowego Christos Stylianides.
Złożył kondolencje rodzinom ofiar, oddał również hołd ludziom, którzy pracują "w bardzo trudnych warunkach". Sprzęt medyczny i pracownicy humanitarni powinni być chronieni - podkreślił.
Tragiczny i niewybaczalny atak
Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Zeid Ra'ad Al-Husajn uznał, że atak na szpital w Kunduzie był "tragiczny, niewybaczalny, a może być nawet przestępczy". - To wielce szokujące zdarzenie powinno zostać poddane szybkiemu, gruntownemu i niezależnemu śledztwu, a jego wyniki powinny zostać upublicznione - oświadczył. - Powagę incydentu podkreśla fakt, że jeśli przed sądem zostanie on uznany za umyślny (...), atak na szpital może być zbrodnią wojenną - podkreślił.
Organizacja MSF poinformowała, że do ataku na placówkę, w której przebywało ponad stu pacjentów, doszło w nocy z piątku na sobotę.
"Żywe tarcze"
Afgańskie ministerstwo obrony oświadczyło, że terroryści uzbrojeni w ciężką broń i światła wtargnęli do szpitala i użyli "budynków i ludzi wewnątrz jako tarcz", gdy strzelali w kierunku afgańskich sił bezpieczeństwa.
Rzecznik resortu Dawlat Waziri poinformował, że islamistów ostrzelano ze śmigłowca, powodując uszkodzenia budynków.
Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Sedik Sedikki powiadomił, że 10-15 terrorystów ukrywało się w szpitalu w chwili bombardowania. - Wszyscy terroryści zginęli, ale również straciliśmy lekarzy - powiedział. Dodał, że 80 członków personelu szpitala, w tym 15 cudzoziemców, zostało zabranych w bezpieczne miejsce.
To mogło być uderzenie Amerykanów
Wcześniej rzecznik amerykańskich sił w Afganistanie pułkownik Brian Tribus przyznał, że szpital mógł ucierpieć w wyniku amerykańskiego uderzenia. Atak, przeprowadzany przeciwko "osobom zagrażającym siłom koalicji, mógł spowodować uboczne szkody w znajdującym się w pobliżu ośrodku medycznym" - oświadczył.
W środę Tribus poinformował, że do Kunduzu wysłano siły specjalne NATO, by pomóc afgańskiemu wojsku w odbiciu tego miasta. Afgańskie wojska zdołały odzyskać kontrolę nad większością Kunduzu.
W ciągu ostatnich dni toczyły się walki o Kunduz. Zajęcie miasta przez talibów było uważane za jedno z ich największych zwycięstw w czasie trwającego prawie 14 lat konfliktu.
Autor: asz//rzw / Źródło: PAP