"Dla Izraela to moment przypominający Pearl Harbor"

Źródło:
New York Times, CNN

Izrael wydawał przez lata miliardy dolarów na zabezpieczenie granicy, konsekwentne wzmacniał swoją armię, a także rozbudowywał swoją sieć wywiadowczą, największą w regionie. Jednak sobotni atak Hamasu pokazał, że te zabezpieczenia zawiodły. CNN pisze, że pytań z tym związanych jest "mnóstwo" i przywołuje słowa byłego rzecznika izraelskich sił, który twierdzi, że "zawiódł cały system". "New York Times", powołując się na relacje wysokich urzędników z kręgów obrony Izraela, przekazał, że zarówno przedstawiciele tego państwa, jak i urzędnicy amerykańscy byli świadomi prawdopodobieństwa ataku, ale nie było "żadnej oznaki, która pozwoliłaby na podjęcie konkretnych działań".

W sobotni poranek radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas zaatakowało Izrael. W niedzielę Izraelski Gabinet Bezpieczeństwa oficjalnie ogłosił, że kraj jest w stanie wojny. Bojownicy wystrzelili ze Strefy Gazy w kierunku Izraela kilka tysięcy rakiet, przedarli się do tego kraju lądem, od strony morza i z powietrza. Ataki dotknęły wiele miejsc. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Atak Hamasu na Izrael. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Atak Hamasu i "kilka znaczących niepowodzeń" izraelskiej obrony

Portal telewizji CNN pisze, że sobota to był "dzień, który zamienił się w jeden z najbardziej przerażających ataków, jakie Izrael widział w ciągu 75 lat swojego istnienia".

Chociaż ataki terrorystyczne nie są obce Izraelowi, ze względu na jego położenie, to jednak ten sobotni - jak pisze dalej CNN - "był bezprecedensowy", zwłaszcza ze względu na brak ostrzeżenia. "W sobotę izraelska armia została zaskoczona, mimo że przez dziesięciolecia kraj stał się potęgą technologiczną, mogącą poszczycić się jednymi z najbardziej imponujących sił zbrojnych na świecie i czołową agencją wywiadowczą" - dodaje.

Także "New York Times" pisze w swojej analizie, że szeroko zakrojony atak bojowników palestyńskich ujawnił kilka znaczących niepowodzeń po stronie Izraela. Dziennik przywołuje słowa wyższego rangą urzędnika obrony Izraela, zaznajomionego z informacjami zebranymi na temat grupy, który twierdzi, że atak Hamasu zaskoczył urzędników izraelskiego wywiadu. "Szeroki atak, w większości udany z punktu widzenia Hamasu, ujawnił kilka znaczących niepowodzeń izraelskiego systemu obronnego. Może także zmienić ogólne strategiczne podejście Izraela do Hamasu i Strefy Gazy" - dodał urzędnik. A - jak pisze "NYT" - to może mieć z kolei "dalekosiężny wpływ na cały Bliski Wschód".

CNN dodaje, że "pytań do władz Izraela jest mnóstwo". Przypomina, że "minęło ponad 17 lat, odkąd izraelski żołnierz został wzięty do niewoli podczas ataku na terytorium tego państwa". Pisze, że Izrael nie widział tego rodzaju infiltracji baz wojskowych i miast od czasu wojny o niepodległość w 1948 roku.

Nie udało się stworzyć "jasnego obrazu sytuacji"

Nowojorski dziennik pisze, że do tej pory Izrael powstrzymywał Hamas i bojowników ze Strefy Gazy za pomocą strategii opierającej się na siatce wywiadowczej, która ostrzegała przed posunięciami Hamasu, oraz na sile armii izraelskiej w odparciu inwazji lądowej Hamasu. Dodaje, że podczas sobotniego ataku "te dwa zabezpieczenia zawiodły".

"Izrael jest tradycyjnie postrzegany jako najsilniejsza siła wywiadowcza w regionie, obejmująca szeroko Strefę Gazy. W ostatnich miesiącach izraelski wywiad wielokrotnie ostrzegał, że konflikt zbrojny może wybuchnąć, ponieważ Iran i powiązane z nim bojówki postrzegają Izrael jako osłabiony głębokimi podziałami wewnętrznymi, w związku z protestami wobec reformy sądownictwa, przygotowanej przez rządową ultraprawicową koalicję premiera Benjamina Netanjahu" - pisze dalej "NYT", powołując się na kolejnych wyższych urzędników z kręgów obrony Izraela. Jeden z nich przyznaje, że "mimo iż izraelski wywiad zebrał pewne informacje na temat tego, że Hamas planuje poważną operację, nie udało mu się stworzyć jasnego obrazu sytuacji".

Także urzędnicy amerykańscy, na których powołuje się "New York Times", powiedzieli, że zarówno Izrael, jak i Stany Zjednoczone wiedziały, że w pewnym momencie atak Hamasu był możliwy, a nawet prawdopodobny. Dodali jednak, że nie było "żadnego konkretnego taktycznego ostrzeżenia o sobotnich atakach, żadnej oznaki, która pozwoliłaby Izraelowi na podjęcie konkretnych działań".

Joe Biden o ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael
Joe Biden o ataku terrorystycznym Hamasu na IzraelJoe Biden o ataku terrorystycznym Hamasu na IzraelTVN24

"Cały system zawiódł"

"Cały system zawiódł. To nie jest tylko jeden element. To cała architektura obronna najwyraźniej nie zapewniła izraelskiej ludności cywilnej niezbędnej obrony" – powiedział CNN Jonathan Conricus, były rzecznik międzynarodowy Sił Obronnych Izraela. I dodaje, że "to dla Izraela moment przypominający Pearl Harbor", a od tej pory będziemy mówić o rzeczywistości do tego ataku i rzeczywistości po tym ataku.

Siły obronne Izraela unikają odpowiedzi na pytania o to, czy sobotnie wydarzenia stanowią porażkę tamtejszego wywiadu. Rzecznik sił, podpułkownik Richard Hecht powiedział CNN, że Izrael "skupia się na bieżącej walce i ochronie życia cywilów". "Później porozmawiamy o tym, co wydarzyło się pod względem wywiadowczym" - dodał.

"Nic nie było tak rozległe jak sobotni atak"

"NYT" pisze, że wielu obserwatorów zastanawiało się, dlaczego Izrael i Stany Zjednoczone były zaślepione, jeśli chodzi o ryzyko szerokiego ataku ze strony Hamasu. Mick Mulroy, były funkcjonariusz CIA, oficer i były urzędnik Pentagonu, powiedział, że złożoność ataku Hamasu wskazuje, że przygotowanie się na jego odparcie wymagałoby wielu przygotowań. "Prawdopodobnie istniały oznaki gromadzenia amunicji i przygotowywania sił szturmowych, a przed atakiem w Izraelu miała miejsce aktywność cybernetyczna" – powiedział Mulroy.

Amerykański dziennik pisze, że "od czasu wycofania się Izraela ze Strefy Gazy w 2005 roku Hamas przekształcił się z organizacji bojowej w organizację terytorialną o wielu cechach rządu państwowego", a ta grupa co kilka lat rozpoczynała serie walk z Izraelem, które zwykle nie trwały dłużej niż tydzień. Ataki te obejmowały wystrzeliwanie rakiet w kierunku izraelskich miast oraz próby porwania lub zabicia Izraelczyków. Ale - jak dodaje - "nic nie było tak rozległe jak sobotni atak".

Przyjechali się bawić, walczyli o życie. "Byli wszędzie, chodzili i strzelali. Wokół umierali ludzie"

"Zbyt kosztowne żniwo", czyli na co decydował się Izrael?

"Ze swojej strony Izrael w ostatnich latach odpowiadał ogromną siłą ognia, zwykle z samolotów, przeciwko celom w Strefie Gazy i próbował zamordować wyższych urzędników organizacji. Jednak wykonał bardzo ograniczone manewry naziemne" - zauważa dziennik. Wskazuje przy tym, że izraelska strategia polegała na powstrzymaniu walk z bojownikami w Strefie Gazy, o ile liczba ofiar śmiertelnych w Izraelu nie była zbyt duża, co mogłoby zmusić go do zaangażowania się w totalną inwazję lądową".

Jednocześnie "NYT" przypomina, że czterech kolejnych izraelskich premierów decydowało, że "cena inwazji i okupacji Strefy Gazy w celu zniszczenia rządów Hamasu będzie zbyt wysoka, jeśli chodzi o życie izraelskich żołnierzy i Palestyńczyków, a żniwo wyrządzone przez próbę rządzenia milionami tamtejszych mieszkańców będzie zbyt kosztowne". "Izrael w dalszym ciągu postępował w ten sposób, chociaż wiedział, że zarówno Hamas, jak i Palestyński Islamski Dżihad otrzymały od Iranu fundusze, szkolenia, broń oraz zaawansowany sprzęt bojowy i wywiadowczy" - mówią izraelscy urzędnicy.

50 lat po "traumie narodowej" Izraela

"New York Times" przypomina, że niespodziewany atak na Izrael nastąpił prawie 50 lat po rozpoczęciu wojny Jom Kippur, która rozpoczęła się od niespodziewanego ataku syryjskich kolumn czołgów i egipskich brygad. "W tym kontekście jeszcze bardziej zadziwiające jest to, że Izrael nie był bardziej czujny" - komentuje dziennik. I dodaje, powołując się na swojego rozmówcę z kręgów państwowej obrny Izraela, że "najprawdopodobniej nie był to przypadek, ale ostrożny wybór Hamasu, aby wybrać datę postrzeganą jako traumę narodową". "Zaskoczenie wywiadu, a także zdolność Hamasu do przekraczania granicy i powodowania ciężkich strat uderzająco przypominają wojnę z 1973 roku" - stwierdza.

CNN pisze, że od 17 lat, od czasu wycofania się ze Strefy Gazy, rząd Izraela "wydał miliardy dolarów na zabezpieczenie granicy przed atakami". "To uderza w każdą broń wystrzeloną ze Strefy Gazy w kierunku Izraela i powstrzymuje terrorystów od prób przekraczania granicy z powietrza lub pod ziemią za pomocą tuneli. Aby powstrzymać ataki rakietowe, Izrael wykorzystał Żelazną Kopułę, skuteczny system obrony przeciwrakietowej opracowany przy pomocy Stanów Zjednoczonych" - dodaje. Jednocześnie przypomina, że Izrael wydał także "setki milionów dolarów na budowę inteligentnego systemu granicznego, z czujnikami i podziemnymi ścianami, który według Reutersa został ukończony pod koniec 2021 roku".

Autorka/Autor:mjz/gp

Źródło: New York Times, CNN