Drony zaatakowały koszary pułku specjalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Groznym, stolicy Czeczenii - doniosły w czwartek media. Czeczeński przywódca i bliski sojusznik Władimira Putina Ramzan Kadyrow zapowiedział odwet. Przedstawiciel władz Ukrainy ocenił, że był to "poniżający cios", ale Kijów nie wziął odpowiedzialności za atak.
We wpisie opublikowanym na Telegramie Ramzan Kadyrow przekazał, że 12 grudnia około godziny 1 w nocy nad koszarami strącony został dron, w wyniku czego uszkodzone zostały budynki obiektu. Nikt jednak poważnie nie ucierpiał. "Lekkich obrażeń doznało czterech wartowników" - napisał.
"Nie zdziwiłbym się, gdyby ukraińskie nazistowskie dowództwo głośno doniosło swoim zachodnim panom o kolosalnych wynikach tej wspaniałej operacji specjalnej. Jest to jedyny sens tak żałosnej akcji" - oświadczył Kadyrow, bliski sojusznik Władimira Putina. Wojska czeczeńskie biorą udział w rosyjskiej napaści na Ukrainę.
W zaatakowanych koszarach stacjonuje "specjalny pułk policji imienia Bohatera Rosji Achmata Kadyrowa". Był to ojciec Ramzana i były prezydent Czeczenii, republiki wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej. Ramzan Kadyrow oświadczył, że podobne akcje tylko wzmacniają ducha bojowego podlegających mu sił.
Ukraina nie przyznała się do ataku
Ukraińskie władze nie przyznały się dotychczas do ataku, jednak na jego temat wypowiedział się Andrij Kowałenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. "Grozny, Federacja Rosyjska. Poniżający cios" - napisał na Telegramie i opublikował nagranie wybuchu.
Do pierwszego ataku drona na Czeczenię doszło 29 października. Zaatakowany został wówczas rosyjski Uniwersytet Sił Specjalnych im. Władimira Putina w mieście Gudermes. Kadyrow zagroził wtedy siłom ukraińskim "odwetem, o jakim im się nawet nie śniło".
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: chechnya.gov.ru