- Armia USA nie zrobi "absolutnie nic" w sprawie kurdyjskich separatystów na północy Iraku - zapowiedział generał Banjamin Mixon z amerykańskiej bazy w Tikricie. - Dowództwo armii Stanów Zjednoczonych nie planuje podejmowania akcji wymierzonych przeciwko tureckim Kurdom na północy Iraku - dodał.
Generał oznajmił też, że w zapalny rejon nie zostaną wysłane żadne dodatkowe wojska. Mixon, dowodzący wojskami koalicji w północnym Iraku, zdementował tym samym pogłoski, że U.S. Army pomoże rządowi w Bagdadzie ścigać kurdyjskich rebeliantów.
Członkowie Partii Pracujących Kurdystanu (PPK) od kilku tygodni nasili zbrojne akcje na terytorium Turcji i atakują jej obywateli. Doprowadziło do niemal do regularnej inwazji wojsk tureckich na północny Irak. Mimo, że skuteczna akcja Amerykanów mogłaby złagodzić sytuację i rozwiązać problem kurdyjski, USA odmawiają.
Z jednej strony decyzja USA może wywołać oburzenie, bo to głównie Amerykanie odpowiadają za bezpieczeństwo w Iraku. Z drugiej strony, trudno dziwić się odmowie, skoro U.S.Army nie potrafi zapanować nad sytuacją w Iraku nawet bez dodatkowego rozproszenia swoich sił.
W piątek w Ankarze odbyła się seria rozmów turecko-irackich na temat problemu. Jak wynika z wstępnych informacji, nie osiągnięto porozumienia. Turcja uznała propozycje Bagdadu za niewystarczające i zażądała wydania wszystkich członków PKK w północnym Iraku.
- Delegacja iracka przybyła do nas z pomysłami (zneutralizowania PKK), których wprowadzenie w życie trwałoby długo, a tymczasem potrzebne są natychmiastowe kroki - oświadczył wczoraj rzecznik tureckiego MSZ.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie dojdzie dziś do wznowienia rozmów turecko-irackich. - Nie ma żadnych planów takich rozmów - ogłosili uczestnicy rokowań, cytowani przez agencję Reutera.
Tak więc coraz mniej stoi na przeszkodzie tureckiej inwazji: irackie propozycje są dla Ankary niewystarczające, a Amerykanie nie wspomogą Bagdadu w walce z PKK - co mogłoby powstrzymać atak. Jeśli lotnictwo tureckie nie zniszczy kurdyjskich baz i dojdzie do kolejnego ataku Partii Pracujących Kurdystanu, zakrojona na szeroką skalę akcja operacja zbrojna jest bardzo prawdopodobna.
Kurdyjskie ataki na Turcję W ostatnich tygodniach w wyniku nasilenia zbrojnych wypadów PKK z terytorium Iraku zginęło kilkudziesięciu Turków. Turecki parlament zapowiedział, że zamierza przekroczyć granicę i zaatakować bazy kurdyjskich bojówek na północy Iraku. Formalna zgoda na taką akcję została wydana miażdżącą większością głosów - za wnioskiem głosowało 505 z 570 deputowanych.
Od roku 1984 Partia Pracujących Kurdystanu toczy z tureckimi siłami bezpieczeństwa walkę o autonomię południowo-wschodnich regionów kraju. Konflikt pochłonął dotychczas około 30 tys. ofiar po stronie tureckiej. Po stronie kurdyjskiej liczba zabitych może być nawet dwa razy wyższa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: aptn