Irańskie wojsko zagroziło Izraelowi "zniszczeniem", jeśli ten wykona "najmniejszą akcję" przeciw Iranowi. Odpowiedź Teheranu ma się "nie ograniczyć do Bliskiego Wschodu". W tym samym czasie Izrael przypomniał, że irańskie rakiety mogą swobodnie dotrzeć do Europy. - Ktokolwiek myśli, że jest bezpieczny, ten się myli - oświadczył szef komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa w izraelskim parlamencie.
Wzrost napięcia między Iranem i Izraelem jest skutkiem ujawnienia fragmentów raportu MAEA na temat irańskiego programu atomowego. W znacznej mierze potwierdza on przypuszczenia, że Iran zmierza do produkcji broni atomowej. Teheran zdecydowanie odrzuca oskarżenia i przestrzega przed próbą ataku na swoje instalacje nuklearne.
Prezydent Izraela Szimon Peres powiedział w piątek, że wobec impasu, w jakim znalazła się kwestia irańskiego programu nuklearnego, społeczność międzynarodowa jest bliższa rozwiązania militarnego niż dyplomatycznego.
Groźny Iran
Ośrodek Dimona (centralna placówka izraelskiego programu atomowego) jest miejscem najbardziej dostępnym, które możemy wziąć na cel, a mamy możliwości znacznie większe. Przy najmniejszej akcji Izraela, będziemy zmierzać do jego zniszczenia. gen. Masud Dżazajeri
Wiceszef sztabu generalnego irańskich sił zbrojnych zagroził w środę Izraelowi "zniszczeniem", jeśli ten zaatakuje. - Ośrodek Dimona (centralna placówka izraelskiego programu atomowego) jest miejscem najbardziej dostępnym, które możemy wziąć na cel, a mamy możliwości znacznie większe. Przy najmniejszej akcji Izraela, będziemy zmierzać do jego zniszczenia - ostrzegł generał Masud Dżazajeri cytowany przez irańską telewizję Al-Alam.
- Nasza odpowiedź na atak nie ograniczy się do Bliskiego Wschodu, mamy gotowe plany reagowania - oświadczył generał Dżazajeri nie precyzując wypowiedzi. Irańscy wojskowi ustawicznie przypominają, że Teheran, który uważa USA za współodpowiedzialne ewentualnego izraelskiego uderzenia na Iran, mógłby uderzyć w amerykańskie cele wojskowe, głównie w Zatoce Perskiej.
Wszystkie opcje
W reakcji na ujawnienie fragmentów raportu MAEA podniosła się międzynarodowa krytyka. USA mają rozważać nowe sankcje, Paryż chce zwoływać Radę Bezpieczeństwa a Rosja i Chiny nawołują do spokoju i przestrzegają przed rozwiązaniem militarnym. Izraelscy politycy starają się przekonać Europę, że Iran z bronią atomową, to nie tylko problem Tel-Awiwu.
Większość europejskich stolic znajduje się w zasięgu irańskich rakiet. Ktokolwiek myśli, że jest bezpieczny, ten się myli. Szaul Mofaz
- Większość europejskich stolic znajduje się w zasięgu irańskich rakiet - przestrzegł w środę Szaul Mofaz, szef komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa w izraelskim parlamencie. - Ktokolwiek myśli, że jest bezpieczny, ten się myli - oświadczył Mofaz. Według Izraelczyka, raport MAEA oznacza, że dla polityki zagranicznej Zachodu nastała "chwila prawdy", wymagająca zdecydowanego przeciwdziałania dążeniom Teheranu.
Mofaz jednocześnie wezwał do solidarnych sankcji międzynarodowych wobec Iranu. Zaznaczył też, że militarna interwencja w Iranie byłaby najgorszym rozwiązaniem. - Ale wszystkie opcje muszą być na stole, w pogotowiu. Nie zgodzimy się na nuklearny Iran - powiedział szef komisji Knesetu, były wicepremier, były minister obrony i były szef sztabu izraelskich sił zbrojnych, a obecnie deputowany największej partii opozycyjnej Kadima.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MDA/APTN