Belgijska policja użyła armatek wodnych przeciwko demonstrantom protestującym w centrum Brukseli w sprzeciwie wobec oszczędnościowej polityki rządu i zmian w kodeksie pracy. Do starć doszło pod koniec manifestacji, w której wzięły udział dziesiątki tysięcy ludzi. Co najmniej jeden policjant i kilku uczestników demonstracji zostało rannych.
Od 50 tys. do 60 tys. ludzi protestowało przeciwko polityce społeczno-gospodarczej centroprawicowego rządu Belgii. Według związków zawodowych wprowadzone oszczędności naruszają podstawy belgijskiego systemu opieki społecznej.
Prawie do końca pokojowo
Przybyli z Flandrii (na północy) i Walonii (na południu) protestujący trzymali transparenty z hasłami: "Nie dla 45-godzinnego tygodnia pracy", "Nie ruszajcie naszych emerytur!", "Nie dla elastyczności (prawa pracy)". Podczas protestu odpalono kilka petard. Na zakończenie pokojowej manifestacji, do uczestnictwa w której wzywały główne związki zawodowe, kilkadziesiąt osób zaczęło obrzucać policję kamieniami. Wśród protestujących doszło do szamotaniny. Związki zawodowe utrzymują, że polityka rządu premiera Charles'a Michela w ciągu ostatnich dwóch lat kosztowała każdą belgijską rodzinę około 100 euro miesięcznie, podczas gdy obietnica stworzenia wielu nowych miejsc pracy pozostaje enigmatyczna. Związkowcy wzywają rząd do walki z niepłaceniem podatków, aby w ten sposób zwiększyć dochody budżetu.
Autor: mk/kk / Źródło: PAP