W drugiej turze głosowania Argentyńczycy dokonują wyboru między dwoma kandydatami o skrajnie odmiennych zapatrywaniach. Są nimi umiarkowany lewicowy peronista, obecny minister gospodarki Sergio Massa i ekonomiczny ultraliberał, Javier Milei, który proponuje "dolaryzację" argentyńskiej gospodarki.
W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Argentynie, które odbyły się 23 października, Sergio Massa otrzymał 36,6 procent poparcia, a Javier Milei - 30 procent. Żaden z nich nie otrzymał wystarczającej liczby głosów do zwycięstwa.
Massa to obecny minister gospodarki i przedstawiciel rządzącej centrolewicowej koalicji peronistowskiej. Milei nazywany bywa outsiderem i skrajnie prawicowym populistą, ale sam określa się jako anarchokapitalista.
Massa przez ostatnie tygodnie próbował zwrócić uwagę wyborców na niestabilny charakter Milei, a nie na niepowodzenia gospodarcze swojego rządu, które pozostawiły czterech na 10 Argentyńczyków w biedzie, a inflacja wzrosła do ponad 140 procent - napisał brytyjski dziennik "The Guardian".
"Mini-Trump" wycofuje się z niektórych haseł
Javier Milei, lider skrajnie prawicowego, populistycznego ruchu La Libertad Avanza (Wolność idzie naprzód), w swojej kampanii wyborczej wzywał do rewizji wartości odziedziczonych po peronizmie, takich, jak równość obywateli i sprawiedliwość społeczna, ale pod koniec kampanii zaczął wycofywać się ze swoich najbardziej polemicznych haseł wyborczych.
Należały do nich między innymi powszechny dostęp obywateli do broni palnej lub zmiany w prawie, które pozwoliłyby na swobodny rynkowy obrót organami ludzkimi dla dokonywania przeszczepów.
Amerykański dziennik "New York Times", tuż przed pierwszą turą wyborów, nazwał go "mini-Trumpem", podkreślając, że potencjalny następca obecnego argentyńskiego przywódcy Alberto Fernandeza "już wywrócił do góry nogami politykę 46-milionowego kraju". "Jego obietnice likwidacji Banku Centralnego Argentyny i rezygnacji z argentyńskiego peso na rzecz dolara amerykańskiego zdominowały ogólnokrajową debatę i przyczyniły się do dalszego spadku wartości krajowej waluty" - odnotował wówczas "NYT".
Wspólne hasło, podyktowane nastrojami
Mimo skrajnie odmiennych poglądów na gospodarkę i politykę ubiegających się o najwyższy urząd w państwie polityków łączyło w trakcie kampanii wyborczej hasło: "domagamy się zmiany!" podyktowane nastrojami powszechnego niezadowolenia z władzy w społeczeństwie.
Oba obozy prezentowały też niemal równie krytyczny stosunek do wyników rządów ustępującego prezydenta Argentyny, peronisty Alberto Fernandeza uwieńczonych najwyższą w Ameryce Łacińskiej inflacją, która w stosunku rocznym wyniosła 142,7 procent, ponad 200-procentowym wywindowaniem kursu dolara i zubożeniem społeczeństwa o ponad 40 procent (według obliczeń wydziału socjologii prestiżowego Uniwersytetu Katolickiego Argentyny - UCA).
Wybór "mniejszego zła"
"Wielu Argentyńczyków nie przekonał żaden z kandydatów. Niektórzy z nich określili głosowanie jako wybór "mniejszego zła": strach przed bolesną kuracją gospodarczą Milei lub złość na Massę z powodu kryzysu gospodarczego. Wielu obywateli twierdziło, że w ogóle nie będzie głosować" - podała agencja Reutera.
- Przeraża mnie polityka Milei i dlatego głosuję na Massę, a nie ze względu na moje przekonania. Jak to mówią, zło, które znasz, jest lepsze - powiedziała 42-letnia nauczycielka Susana Martinez.
- Milei to jedyna realna szansa, żebyśmy nie popadli w biedę - stwierdził z kolei Santiago Neria, 34-letni księgowy.
- Żaden z kandydatów nie daje mi wiary w przyszłość - skomentowała Josefina Valente, 63-letnia emerytka, głosująca w Buenos Aires.
"Ktokolwiek wygra, wstrząśnie krajobrazem politycznym Argentyny, jej planem gospodarczym, handlem zbożem, litem i węglowodorami oraz powiązaniami z Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Brazylią i innymi krajami" - ocenił Reuters.
Bez decydującej przewagi
Według najnowszych przedwyborczych sondaży, Javier Milei, który prowadził swą kampanię pod hasłem "Inna Argentyna nie jest możliwa z tymi, co zawsze", nie zyskał w ostatnich dniach kampanii wyborczej decydującej przewagi nad "pragmatycznym peronistą" Sergio Massą.
Źródło: PAP, Reuters, The Guardian