Na początku lipca Radio Zet i "Newsweek" podały, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia odwiedził w prywatnym mieszkaniu jednego z europosłów PiS - Adama Bielana. Do mieszkania Bielana - jak ustalili fotoreporterzy "Faktu" przyjechał m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według medialnych doniesień w spotkaniu uczestniczył też wicemarszałek Senatu z PSL Michał Kamiński.
Rozmowy Kamińskiego z politykami PiS komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL). - Nie wiem, po co on tam był. Na pewno nie był delegatem PSL-u. PSL nie ma nic wspólnego z obecnością pana marszałka Michała Kamińskiego - zapewnił.
- Gdybym tego nie zobaczył w mediach, nie miałbym szans dowiedzieć się o tym spotkaniu, ponieważ to nie było ustalane ani na klubie, ani na kierownictwie, ani w żadnym innym gremium związanym z Polskim Stronnictwem Ludowym. My nie widzimy potrzeby rozmawiania z Prawem i Sprawiedliwością, bo naprawdę wiele lat walczyliśmy o to, żebyśmy to my tworzyli rząd i decyzja zależy od nas i od naszych koalicjantów - mówił.
Klimczak: to nie jest ludowiec z dziada pradziada
Klimczak zapytany, czy Kamiński poniesie konsekwencje i straci stanowisko wicemarszałka Senatu, odpowiedział: - Niewykluczone, że tak będzie, natomiast o tym zadecydują nasze gremia.
Zapewnił następnie, że nie był jeszcze uczestnikiem rozmów, w których mieliby podjąć taką decyzję, jednak "wielu parlamentarzystów PSL-u jest zaskoczonych tego typu samowolką jednego z najważniejszych przedstawicieli PSL w parlamencie".
- Wiemy wszyscy, że Michał Kamiński to nie jest ludowiec z dziada pradziada, ale jest ważną częścią naszego klubu. Jemu zawdzięczamy także uratowanie klubu kilka lat temu, natomiast tego typu decyzje i tego typu działania powinny być konsultowane z władzami partii - dodał.
Nakaz noszenia kasku dla dzieci. "Zaczynamy od rekomendacji"
Klimczak mówił również o przyjęciu przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego uchwały w sprawie rekomendacji obowiązku stosowania kasków podczas jazdy - między innymi na hulajnodze elektrycznej, rowerze czy urządzeniach transportu osobistego (UTO) osób do 16. roku życia. Zapowiedź takich kroków padała ze strony ministra w debacie w TVN24+.
ZOBACZ DEBATĘ W TVN24+: Nosić kask czy nie? "Szpital zrobił tomografię i powiedział, że nie da rady pomóc"
Zapowiedział, że "jeszcze w tym roku" wprowadzony zostanie nakaz noszenia kasków dla wspomnianej grupy. - Zaczynamy od rekomendacji, ponieważ ona jest wymagana, jeżeli chodzi o Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego - wyjaśniał.
Minister zapytany, jak miałby być egzekwowany nakaz, przekazał, że będą to normowały przepisy wykonawcze oraz ustalona zostanie stawka mandatu. - To nie jest najważniejsze w tej sprawie. Brakuje nam swego rodzaju nawyku, dobrego zwyczaju, żeby dbać o siebie, dbać o własne zdrowie - przyznał.
Zaostrzenie przepisów wobec recydywistów drogowych
Klimczak został następnie zapytany o kwestię zaostrzenia kar dla recydywistów drogowych prowadzących pojazdy mimo cofniętych uprawnień oraz kierujących pod wpływem alkoholu czy narkotyków.
- Ci, którzy mają albo sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, albo czasowo zatrzymane uprawnienia do kierowania pojazdami, często decydują się za wsiadanie za kółko i powodują różnego rodzaju wypadki, w tym śmiertelne, ranią inne osoby i naprawdę z tą kwestią trzeba w Polsce zrobić porządek - zaznaczył minister.
Jak podkreślił, "nikt z prawa nie może sobie robić żartów". - Jest wiele takich sytuacji, w których za przekroczenie liczby punktów (karnych - red.) kierowcy mają trzymiesięczny okres, w którym nie mogą prowadzić samochodu i nic sobie z tego nie robią. Najgorsze jest to, że dotychczasowe prawo pozwala na to, ponieważ jedyną karą za to jest wydłużenie tego terminu o kolejne trzy miesiące - powiedział Klimczak.
Jak dodał, pierwszy projekt zmiany ustawy w sprawie zaostrzenia przepisów wobec recydywistów drogowych został właśnie przyjęty przez rząd.
Autorka/Autor: kgr/akw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP