"Lucyferka" lub jak kto woli "Anioł śmierci" - tak ochrzczona przez media Amerykanka Amanda Knox znowu staje przed sądem. W środę ruszył proces apelacyjny kobiety skazanej za zabójstwo na 26 lat więzienia.
Adwokat Knox nie ukrywa, że liczy, iż uda mu się dowieść, że jego klientka jest niewinna. - W tej sprawie wszelkie dowody zostały pomieszane. Czekamy na kogoś, kto udowodni, że Amanda jest winna, a my na podstawie zebranych dowodów udowodnimy, że tak nie jest. Nie ukrywam że to dość skomplikowane - powiedział dziennikarzom w środę Luciano Ghirga.
Ofiara z poderżniętym gardłem
Amanda Knox została skazana za zabójstwo swojej koleżanki, studentki Meredith Kercher. Kercher została znaleziona na wpół rozebrana i z poderżniętym gardłem jesienią 3 lata temu. Zbrodnię popełniono w Perugii, gdzie dziewczyny przebywały na wymianie studenckiej.
Prokuratura twierdziła, że motywem zabójstwa Brytyjki była odmowa udziału w seksualno-narkotykowej orgii, ale Knox od początku procesu utrzymuje, że jest niewinna.
- Teraz cieszy się, że proces znowu ruszył i że w tej sprawie coś się dzieje. Mam nadzieję na pozytywny koniec sprawy. Myślę, że ona wie, że prawnicy mają mocne dowody przemawiające za jej niewinnością - mówi Chris Mellas, ojczym Knox.
"Czy ten anioł mógł zabić?"
Knox usłyszała wyrok 26 lat więzienia, jej były narzeczony - Włoch Raffaele Sollecito - 25 lat.
Historia studentów stała się polem do popisu dla pisarzy, dziennikarzy i aktorów. Najnowsza produkcja opisująca historię Amerykanki to przygotowywany przez włoskie media film "Czy ten anioł mógł zabić?".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24