Konserwatywni anglikanie niebawem mogą stać się ponownie częścią Kościoła katolickiego. Na razie nie wszyscy, a tylko Wspólnota Tradycjonalistycznych Anglikanów (TAC), która istnieje od 1991 roku. Czy jest to jednak początek schizmy w angielskim Kościele?
Niedawno Watykan podjął kontrowersyjną dla wielu wiernych decyzję o przywróceniu zbuntowanego, ultra-konserwatywnego bractwa lefebrystów na łono Kościoła. Komentarze jeszcze nie ucichły, tymczasem do mediów dotarła właśnie informacja o "przywróceniu" rzymsko-katolickiemu Kościołowi innej wspólnoty wiernych.
Dla nas będzie to powrót do domu. Doszliśmy do wniosku, że Kościół katolicki jest dla nas Kościołem matką. Pierwszym Kościołem, który jest fundamentem wiary. Bp Michael M. Wright, zwierzchnik Wspólnoty Tradycjonalistycznych Anglikanów
Zastrzyk wiernych
Wspólnota Tradycjonalistycznych Anglikanów (TAC - Traditional Anglican Communion) liczy ponad 400 tys. wiernych, skupionych w 16 mniejszych Kościołach z Ameryki, Afryki, Azji, Europy i Australii.
Od pewnego czasu TAC ostro krytykowała Kościół anglikański za zbyt liberalny kurs i “wypaczanie tradycyjnej anglikańskiej doktryny”. Dlatego też działa obecnie poza strukturami tego Kościoła.
Wspólnota stała się jeszcze bliższa Rzymowi, gdy po wyświęceniu przez amerykańskich Anglikanów na biskupa aktywnego homoseksualisty, spór nasilił się.
W kwietniu 2007 roku arcybiskup John Hepworth, prymas wspólnoty napisał list do Benedykta XVI, informując go, że TAC pragnie powrócić na łono Kościoła.
Pierwsze przygotowania
We wrześniu 2007 biskupi, wikariusze generalni i teolodzy TAC zebrali się w Wielkiej Brytanii. Postanowili wtedy oficjalnie przyjąć katechizm i nauczanie Kościoła katolickiego.
Jak poinformował w piątek australijski tygodnik “The Record” – Kongregacja Nauki Wiary zarekomendowała przyjęcie TAC do Kościoła.
Wspólnota nie zachowa jednak własnego rytu i unickich zasad działania (autonomia w kształtowaniu własnej organizacji). Otrzyma status prałatury personalnej na wzór Opus Dei, stając się ogólnoświatową diecezją, podlegającą bezpośrednio Kongregacji ds. Biskupów.
Żona? Nie ma problemu
Nierozwiązana pozostaje jeszcze kwestia duchownych TAC, którzy w większości są żonaci - pisze gazeta. Problemu nie widzą jednak władze TAC.
- Do Kościoła [katolickiego - przyp.] wróciło już wielu anglikańskich żonatych kapłanów. Watykan nie widział w tym problemu. Uznał, że skoro w przeszłości nie złożyli ślubów czystości, to nie muszą ich dotrzymywać. Nikt na pewno nie będzie rozbijał rodzin - wytłumaczył "Rzeczpospolitej" biskup Michael M. Wright, zwierzchnik Wspólnoty Tradycjonalistycznych Anglikanów.
Czas schizmy?
Informacja na temat zjednoczenia TAC z Rzymem wywołała prawdziwą burzę w Wielkiej Brytanii, tak mocno przywiązanej do swojego niezależnego od Watykanu Kościoła.
Media uznały to wydarzenie za najważniejsze od powstania Kościoła anglikańskiego w 1534 roku. Stawka jest wielka - pisze "Rzeczpospolita". W angielskim Kościele istnieje bowiem coraz większe niezadowolenia z bardzo liberalnego kursu.
Czy ewentualni schizmatycy pójdą drogą TAC? Jeśli tak, Kościół katolicki zyska całkiem spore stado nowych owieczek. Ocenia się bowiem, że schizma mogłaby objąć nawet połowę wszystkich wyznawców anglikanizmu na świecie, czyli około 40 milionów osób.
- Dla nas będzie to powrót do domu. Doszliśmy do wniosku, że Kościół katolicki jest dla nas Kościołem matką. Pierwszym Kościołem, który jest fundamentem wiary - wyznał biskup Michael M. Wright.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu